Zdaje się po raz trzeci przychodzi mi na blogu przywołać sentencję przypisywaną G. K. Chestertonowi, że człowiek, który nie wierzy w Boga, wierzy we wszystko. Nic na to nie poradzę, ale zdanie idealnie oddaje mentalną sytuację wielu osób.
Wyobraźcie sobie, że kilka dni temu trafiłam na wcale liczną grupę, która wierzy w papieżycę Joannę. Brak jakichkolwiek źródeł z epoki potwierdzających istnienie Joanny i zajścia wydarzeń z jej udziałem, nijak nie podważa wiary w papieżycę osób na ogół wątpiących i krytycznych wobec wszelkiej religii, uważających się także za racjonalne i wykształcone. Co więcej, wymyślona opowieść o losach kobiety przejmuje świątobliwą grozą i nieskrywanym zgorszeniem ludzi, którzy deklarują się jako pozbawieni przesądów zwolennicy równouprawnienia i wolnej miłości. Osobiście nic mi do tego - niech sobie ludziska wierzą, w co tam chcą i gorszą się za każdym razem, kiedy im to poprawia nadwątlone samopoczucie. Poruszył mnie jednak do żywego "dowód" na istnienie papieżycy: statua kobiety z tiarą na głowie, kluczami i księgą w ręku przypisywana Berniniemu, a stojąca w Watykanie.
Otóż dla wszystkich wyznawców Joanny mam szokującą wiadomość. Rzeźba jest dziełem niejakiego Giuseppe Frascariego. Bardzo zdolny rzeźbiarz, ale Berniniemu jednak nieco ustępował kunsztem. Dzieło powstało w I połowie XVIII stulecia i to niestety widać równie wyraźnie jak deficyty edukacyjne i poznawcze wielbicieli legendy o Joannie. Nie jest to także żadna papieżyca, ani nawet święta udająca mężczyznę, czy też spełniająca się życiowo w jakimś męskim zajęciu (gender wszędzie). Giuseppe Frascari przedstawił alegorię Kościoła, (Ecclesia) i dlatego wyposażył ją w atrybuty papiestwa i wspólnoty religijnej, czyli tiarę, klucze do nieba i Księgę.
Alegoria Kościoła stoi w Bazylice św. Piotra, w Portyku (Atrium) po prawej stronie, naprzeciw "Nadziei" Giuseppe'a Lironiego, obok "Dobroczynności" Bernardina Ludovisiego, w pobliżu 32 innych rzeźb przedstawiających pojęcia abstrakcyjne.
W innym miejscach Watykanu znaleźć można podobne alegoryczne kobiece wizerunki Kościoła.
Wracajmy jeszcze na chwilę do legendarnej Joanny. W Internecie roi się od ponoć piętnasto- i szesnastowiecznych wizerunków papieżycy, ponoć pochodzących z manuskryptów, a de facto będących częścią różnych talii tarota. Nieśmiało i bez większych nadziei zwracam uwagę żądnym sensacji antypapistom, że karty nie są najlepszym źródłem informacji historycznych :DDD
Źródło: stpetersbasilica.info
Wyobraźcie sobie, że kilka dni temu trafiłam na wcale liczną grupę, która wierzy w papieżycę Joannę. Brak jakichkolwiek źródeł z epoki potwierdzających istnienie Joanny i zajścia wydarzeń z jej udziałem, nijak nie podważa wiary w papieżycę osób na ogół wątpiących i krytycznych wobec wszelkiej religii, uważających się także za racjonalne i wykształcone. Co więcej, wymyślona opowieść o losach kobiety przejmuje świątobliwą grozą i nieskrywanym zgorszeniem ludzi, którzy deklarują się jako pozbawieni przesądów zwolennicy równouprawnienia i wolnej miłości. Osobiście nic mi do tego - niech sobie ludziska wierzą, w co tam chcą i gorszą się za każdym razem, kiedy im to poprawia nadwątlone samopoczucie. Poruszył mnie jednak do żywego "dowód" na istnienie papieżycy: statua kobiety z tiarą na głowie, kluczami i księgą w ręku przypisywana Berniniemu, a stojąca w Watykanie.
![]() |
TO NIE JEST PAPIEŻYCA Giuseppe Frascari, Ecclesia, ok 1730 |
![]() |
TO NIE JEST PAPIEŻYCA Giuseppe Frascari, Ecclesia, ok 1730 |
Otóż dla wszystkich wyznawców Joanny mam szokującą wiadomość. Rzeźba jest dziełem niejakiego Giuseppe Frascariego. Bardzo zdolny rzeźbiarz, ale Berniniemu jednak nieco ustępował kunsztem. Dzieło powstało w I połowie XVIII stulecia i to niestety widać równie wyraźnie jak deficyty edukacyjne i poznawcze wielbicieli legendy o Joannie. Nie jest to także żadna papieżyca, ani nawet święta udająca mężczyznę, czy też spełniająca się życiowo w jakimś męskim zajęciu (gender wszędzie). Giuseppe Frascari przedstawił alegorię Kościoła, (Ecclesia) i dlatego wyposażył ją w atrybuty papiestwa i wspólnoty religijnej, czyli tiarę, klucze do nieba i Księgę.
Alegoria Kościoła stoi w Bazylice św. Piotra, w Portyku (Atrium) po prawej stronie, naprzeciw "Nadziei" Giuseppe'a Lironiego, obok "Dobroczynności" Bernardina Ludovisiego, w pobliżu 32 innych rzeźb przedstawiających pojęcia abstrakcyjne.
W innym miejscach Watykanu znaleźć można podobne alegoryczne kobiece wizerunki Kościoła.
![]() |
Alegoria Kościoła w nawie głównej Bazyliki św. Piotra |
![]() |
Alegoria Kościoła w jednej z kaplic Bazyliki św. Piotra |
Źródło: stpetersbasilica.info
Celnie!
OdpowiedzUsuńhttps://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f8/Mechelen_OLV_over_de_Dijle_Church_allegory.JPG
Dzięki. Wspaniale to wygląda i strach pomyśleć, jak może być zinterpretowane ;)
UsuńPrzepraszam za dygresję :-)
UsuńPrzypomniały mi się już zapomniane teorie Daenikena, który z biblijnego opisu wizji Ezechiela z ognistym rydwanem wywnioskował, że ów rydwan był statkiem kosmicznym, a opis stanowi dowód na nawiedzanie Ziemii przez Obcych.
O Daenikenie pierwszy raz słyszę, ale skoro o kosmosie mowa... zdarzyło mi się poznać osobę, która wierzyła w Plejadan. Była to kobieta wówczas trzydziestokilkuletnia, żadna wariatka, a poważna dyrektor z top management w firmie należącej do WIG20. Uważała się także za anioła i medium przewodzące kosmiczną energię.
UsuńPoza tym wydawała się całkiem zwyczajna, a w swym zawodowym zajęciu - profesjonalistka.
Zaprawdę świat pełen jest kosmitów :)