niedziela, 8 grudnia 2013

Ciemno wszędzie, czyli o dwóch obrazach Józsefa Rippla Rónaia

Dzisiaj o piętnastej było już nie tylko zimno i wietrznie, ale także szarawo, godzinę później zapadła noc tak ciemna, jak to tylko na początku grudnia możliwie. Trudno byłoby znaleźć lepszy czas, by napisać o dwóch magicznych obrazach węgierskiego artysty Józsefa Rippla Rónaia.

József Rippl Rónai, Noc w parku, 1892-95

Pusto, ciemno i jakoś tak nieswojo. Drzewa jakby straciły swą realność. Na tle ciemności odbijają się słabym światłem, resztkami życia, mgliste, gotowe rozpłynąć się w niebycie.

Światło latarni zdaje się zawieszone na niebie. Świeci punktowo i nic nie oświetla. Tylko wzmaga niepokój. Przysłowie o tym, że najciemniej jest pod latarnią znajduje w obrazie Józsefa Rippla Rónaia, swoją idealną ilustrację. Światełka w tle dają nadzieję. Umieszczone w szeregu, w równych odległościach od siebie sugerują, że postawione zostały ręką człowieka, w pożądanym porządku, wskazują drogę ku rzeczywistości.


Obraz "Kobieta z klatką" jest na ogół intrepretowany w "duchu feministycznym" (tak wiem, że to wyrażenie-oksymoron). Młoda dama ze smutkiem wpatruje się w kanarka w klatce. Ptak ma jej przypominać o ciężkim losie kobiet, zamkniętych w okowach konwenasów i domach mężczyzn. Czyżby?

József Rippl Rónai, Kobieta z klatką na ptaki, 1892

Zgodzę się w tymi, którzy twierdzą, że o niezwykłości tego obrazu decyduje rozświetlona twarz i rozświetlone ręce kobiety mocno kontrastujące z ciemnym tłem pomieszczenia. Kobieta jest tu najważniejsza. Świadczące o umiarkowanej zasobności domu sprzęty ukryte zostały gdzieś w tle, albo zupełnie pominięte przez artystę. Łagodne linie kanapy i krzesła zdają się podkreślać pewien dyskretny komfort mieszkania.

Ciemność za uchylonym oknem sugeruje późną popołudniową lub wieczorną godzinę, ubranie kobiety, że na zewnątrz jest zimno. Suknia jest schludna, elegancka chociaż skromna, pozbawiona ozdób. Osłania ciało, nie stroi jednak, tylko wydobywa, podkreśla naturalne piękno i delikatność, kruchość damy. Ta idzie ostrożnie przechylona w taki sposób, by uzyskać odwrócony kształt litery S, najmodniejszy w tym sezonie. Stąpa delikatnie, delikatnie trzyma klatkę i patrzy na nią przymrużonymi oczyma z czułością, z troską .
W rękach damy pręty klatki wydają się rozżarzone, rozświetlone. Kanarek w środku siedzi spokojnie uśpiony. Byle tylko go nie przestraszyć.
W postaci kobiety jest jeszcze jeden szczegół, którego nie można pominąć, czarny jak skrzydło kruka kapelusz na głowie. Nie sądzę, by elegantka chodziła w kapeluszu po domu. Ona do domu właśnie wróciła i nie zdążyła jeszcze zdjąć nakrycia głowy. Wróciła z najnowszym nabytkiem, ptaszkiem uśpionym w efektownej klatce.

W melancholijnym obrazie Rónaia jest coś niepokojącego i zaryzykuję stwierdzenie, że niepokojąca jest ostentacyjna mroczna skromność. Warto zauważyć, że cała ta przestrzeń znajduje się jednak pod kontrolą przechodzącej kobiety. Od jej woli zależy, czy rozbłyśnie światłem. Kobieta z klatką nie jest kobietą zniewoloną, a zniewalającą. Nieświadoma swej mocy famme fatale wracająca z najnowszą zdobyczą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz