niedziela, 7 grudnia 2014

W średniowieczu kobiety mogły studiować!

Post spontaniczny, sprowokowany artykułem w tygodniku z aspiracjami na temat postępu w edukacji kobiet zaprzeczającym, że niewiasty mogły się edukować.

Jak zapewne wiecie, pierwszy średniowieczny uniwersytet został założony w roku 1088 w Bolonii.
Od początku był dostępny dla kobiet. I kobiety chętnie na nim studiowały, a niektóre nawet odnosiły sukcesy. Przykładem może być taka Dorotea Bocchi prowadząca w XV wieku katedrę medycyny.

Dorotea miała poprzedniczki. Żyjąca w XI wieku Trotula di Ruggiero, autorka Passionibus Mulierum Curandorum i Practica Secundum Trotam kierowała katedrą medycyny w Schola Medica Salernitana (pierwszej medycznej szkole na świecie), gdzie w medycznym fachu szkoliła się liczna grupa szlachetnie urodzonych dziewcząt.

Rycina z Passionibus Mulierum Curandorum

Krystyna Pisan, średniowieczna pisarka i właścicielka oficyny wydawniczej, w jednym ze swoich utworów wspomniała historię Novelli d'Andrea słynącej z urody, mądrości i profesjonalizmu. Córka wykładowcy prawa na bolońskim uniwersytecie, Giovanniego, sama była wybitnym prawnikiem i niekiedy zastępowała ojca w jego profesorskich obowiązkach. Czyniła to z sukcesem, chociaż jej uroda ponoć rozpraszała nieco słuchaczy. 



Rzesze inteligentnych kobiet zgłębiały tajemnice nauki w klasztorach. Najwybitniejszą wśród nich wydaje się być Hildegarda z Biningen, która zajmowała się naukami przyrodniczymi, medycyną i muzyką. Do dzisiaj korzystamy z jej osiągnięć. 

Niestety, kiedy tylko ludziom udało się wyjść z mroków średniowiecza, sytuacja kobiet zaczęła pogarszać, tym bardziej im mniejsze w danym miejscu były wpływy Kościoła Katolickiego (tak!!! wiem, że dla czytelniczek postępowych broszur to szokujące). Najgorzej było w XIX wieku na Wyspach Brytyjskich i w po-oświeconej Francji, kiedy kobiety zostały praktycznie ubezwłasnowolnione Kodeksem Napoleona, a na takiej Sorbonie studiowały prawie wyłącznie cudzoziemki, gdyż Francuzki nie miały nawet "matur" umożliwiających im wstęp na uczelnię.


Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że mam głębokie przekonanie iż tzw. postęp społeczny i walka o prawa kobiet to mity wymyślone przez typy cwane a leniwe, a powielane przez cynicznych konformistów sprawdzających poziom lenistwa u innych.


Wszystkich, którzy chcieliby mnie poinformować o losach Nawojki, uprzejmie proszę o dołączenie opowieści o smoku wawelskim, przy obu równie się wzruszam.

Listę dwudziestu sławnych średniowiecznych uczonych znajdziecie tutaj >>

Źródła: 
history.hanover.edu, Anne Kelsch, "Christine de Pisan, The Book of the City of Ladies"
Catholic Encyclopedia, University of Bologna
wikipedia.org

3 komentarze:

  1. Czyli walka o prawa kobiet to tak naprawdę naprawianie błędów ludzkości z czasów około XVIII/XIX wieku, a nie zmiana jakiegoś "odwiecznego porządku". Ten tak zwany ówczesny "postęp" i "oświecenie" to największa pomyłka ludzkości, bo tak naprawdę to w XIX wieku, a nie w średniowieczu itp. kobiety miały najgorzej, zwłaszcza w wymienionych przez Ciebie krajach.
    Nawet w starożytności niektóre cywilizacje traktowały kobiety normalnie, tylko że nie były to te cywilizacje, o których najwięcej się mówi, stąd mit, że kobiety wszędzie miały przerąbane. Wiem, że na szkolnych zajęciach nie ma wystarczająco dużo czasu na nauczenie historii świata ze wszystkimi szczegółami, ale moja nauczycielka w liceum czasem opowiadała takie ciekawostki, pokazujące różne punkty widzenia, a nie tylko to co obowiązkowe w programie nauczania i "pasujące" do wizji/ideologii/tezy/aktualnie lansowanego prądu do których autor podręcznika próbuje nagiąć przedstawiane fakty. Powinno się nauczać w sposób obiektywny, zwłaszcza że w historii nic nie jest czarne ani białe. Stereotypy tworzą się z tego, że poznajemy tylko wąski wycinek prawdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Świetne wnioski i konkluzja. Gratuluję nauczycielki. Nie wszyscy mają w szkole szczęście do historyków/historyczek.

      Usuń