piątek, 29 stycznia 2016

Oświeceniowe obdzieranie nieboszczyków ze skóry

Nic chyba lepiej nie symbolizuje osiągnięć francuskiego oświecenia jak słynna Encyklopedia ("Encyclopédie, ou dictionnaire raisonné des sciences, des arts et des métiers") zamykająca cały ówczesny świat w 35 tomach, 71 819 hasłach i 21 milionach słów. Spektakularne osiągnięcie 13 (a jakżeby inaczej) zdeterminowanych mędrców.

Jean Huber, Obiad filozofów, 1772
Zwróćcie uwagę na facepalm człowieka stojącego za Wolterem,
podzielam jego zażenowanie

Nic chyba lepiej nie symbolizuje Wielkiej Francuskiej Encyklopedii niż hasło poświęcone garbowaniu ludzkiej skóry zawarte w tomie wydanym w roku 1765. Wychodząc z założenia, że wszystko w świecie powinno być pożytkowane dla dobra wspólnego, z owego wyniesionego na filozoficzny piedestał utylitaryzmu, autorzy hasła racjonalnie uzasadnili i empirycznie dowiedli, że nawet najnędzniejszy człowiek ma materialną wartość, nawet kiedy umrze, a niektórzy ludzie o wyjątkowo gładkiej skórze po śmierci tylko zyskują na wartości.


Wybitny francuski lekarz i teoretyk ekonomii François Quesnay, jeden z owych trzynastu, od pewnego czasu przekonywał przecież, że tradycyjny pochówek zmarłych jest niewybaczalnym karygodnym marnotrawstwem dostępnych surowców. Skórę nieboszczyków można by i należałoby wykorzystać np. do produkcji obuwia i odzieży. Quesnaya sponsorowanego przez najsłynniejszą kurtyzanę Francji Madame de Pompadour (któż jak nie pierwsza ... mógł łożyć na takiego barbarzyńcę) za tę odwagę w poszukiwaniu nowych zasobów i gigantycznych dochodów czekała nieśmiertelna sława i dziesiątki tysięcy wzmianek na kartach podręczników nowoczesnej i postępowej ekonomii.

Heinz Rieter, Portret Françoisa Quesnaya

Wytwarzanie artykułów z ludzkiej skóry na szerszą skalę rozpoczęło się około roku 1785. Jakiś czas później, gdzieś na rubieżach cywilizowanego świata pewien ksiądz, wygnany z kart historii z powodu nazbyt perswazyjnych wywodów podważających tezę o  dobroczynnym postępie, oburzał się na fakt, że "synowie i córki chodziły w trzewikach robionych ze skóry swoich rodziców" i dawał tym samym wyraz swej zaściankowości, zamknięciu na nowe idee, iście ciemnogrodzkiemu ograniczeniu.

Uczeni oddający się badaniu czasów rewolucji francuskiej twierdzą, że kiedy symbolem najbardziej oświeconego kraju świata stała się gilotyna, straty związane ze zużywaniem się środków i narzędzi podczas eliminowania ze społeczeństwa tysięcy wrogów ludu, starano się zrekompensować odzyskując to, co biedakom zostało, a poza skórą nie mieli już nic (dzisiaj na takich zdrowych skazańcach to dopiero można by zrobić interes - ach ten postęp).

JL David, Portret Louisa Saint-Justa, 1793

Kamizelkę z ludzkiej skóry miał nosić do końca swych dni jeden z bożków rewolucji, śliczny jak obrazek Louis Saint-Just. Inny francuski polityk Jean-Baptiste Harmand wspominał, że skóra, z której wykonano ulubioną część garderoby Saint-Justa, została ściągnięta z pięknej młodej kobiety, aresztowanej i straconej na rozkaz jakobina po tym, jak śmiała odrzucić jego awanse. Mniej przychylni siejącemu terror przystojniakowi, posądzali go o obrzydliwe zboczenia i upierali się, że kobieta poniosła karę za kradzież, której miała się dopuścić. W każdym razie kamizelka Saint-Justa była wyjątkowa. Taką odzież podobnie jak spodnie wykonywano na ogół ze skóry męskiej, grubszej i posiadającej większą trwałość. Skóry kobiece, delikatniejsze przeznaczono raczej do wyrobu rękawiczek. Nie wiadomo, czy na podstawie własnych doświadczeń, czy też w oparciu o opinię ekspertów, 14 sierpnia 1793 Saint-Just w raporcie przesłanym Komisji Środków Nadzwyczajnych pisał: "W Meudon garbuje się skórę ludzką. Skóra ludzka ma konsystencję i jakość lepszą od koźlęcej. Skóra z ciał kobiecych jest bardziej miękka, ale mniej trwała." Raport z obrad Konwentu Narodowego z 20 września 1794 r. zawiera informacje, że władze wsparły nową dobrze zapowiadającą się gałąź przemysłu skórzanego subwencją w wysokości 45.000 franków.

Na koniec taka ciekawostka. Wydawcą przełomowych dla ekonomii książek Françoisa Quesnaya był Pierre Samuel du Punt de Nemours późniejszy guwerner(!) w domu księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, sekretarz Stanisława Augusta Poniatowskiego, formalnie sekretarz, a faktycznie nadzorca nad Komisją Edukacji Narodowej i jej pieniędzmi uzyskanymi z konfiskaty majątku jezuitów, człowiek-fundament oświecenia we Francji, Polsce i USA, wybitny ojciec założyciela jednego z największych koncernów wszech czasów, produkującym także dla przemysłu odzieżowego. 

Źródła:
Jamie Frater, Book of Mind-Bogging List
Lucia Pradella, Globalisation and the Critique of Political Economy
 

Jean-Baptiste Harmand "D'Anecdotes relatives à quelques personnes et à plusieurs événements remarquables de la révolution
Karol Surowiecki, Prawdziwe oblicze XVIII w.
Tygodniowy magazyn ilustrowany, 24.01.1926, Co można wyrabiać z ludzkiej skóry
Reynald Secher, A French Genocide: The Vendee

5 komentarzy:

  1. Słusznie Pani przypomniała o francusko-francuskim ludobójstwie. Warto przypominać o tym jak wiek rozumu rozpoczął się od upadku człowieka.(co prawda kolejnego, ale za to równie ważnego dla każdego jak budowa wieży Babel)

    https://www.youtube.com/watch?v=A1JK_47TbZA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym wiekiem rozumu to bym nie przesadzała. W tej Wielkiej Encyklopedii to są takie kwiatki, że "Nowe Ateny" mogą przy nich uchodzić za wzór naukowości ;)

      O Wandei jeszcze nie raz napiszę, bo temat jest ciągle mało znany. Dzięki za link do pieśni. Piękna.

      Usuń
  2. Ciekawe, czy na tym blogu pojawi się kiedyś zjadliwy post np o Inkwizycji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram właśnie info o niejakim Janie de Zuniga Flores, żyjącym w XVII wieku Wielkim Inkwizytorze Hiszpanii. Zasłynął tym, że nadał Uniwersytetowi w Salamance statut zezwalający na wykładanie teorii heliocentrycznej. Zapewniam, że będzie pysznie.

      Usuń