Julian Fałat, Popielec,1881 |
"Robiąc bilans mojego artystycznego dorobku, konstatuję z zadowoleniem, że składa się nań kilkadziesiąt szkiców akwarelowych i jeden obraz poważnych rozmiarów, namalowany pod nastrojem, który by można oddać słowami: Prochem jesteś i w proch się obrócisz! Tytuł obrazu "Popielec", akwarela przedstawiająca półfigury naturalnej wielkości na tle rzymskich kościołów." - zanotował w swoim "Pamiętniku" Julian Fałat w 1880 roku.
Kilka miesięcy później zaprezentował dzieło na wystawie w niemieckim Kunstverein. Krytycy odnieśli się do niego entuzjastycznie. "W obrazie Fałata bardzo zręczne: charakterystyka głów jest pełna prawdy, prostoty i wiele wypowiadająca, koloryt jest silny a miękki w tonie, posiada więc zalety, jakie się rzadko akwarelistów napotykają; kompozycja jest świeża, prawie zuchwała, w żadnym miejscu nie jest pospolitą, ani też nie jasną." („Freie Landesboten”, 1881) Równie ciepło odbierany był na wystawie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie i na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wiedniu. Przyniósł Fałatowi uznanie i rozgłos.
Przypatrzmy się dziełu.
W grubych murach renesansowego kościoła, mocno rozświetlonego światłem wpadającym przez okna, grupa wiernych na kolanach pochyla głowę przed kapłanem. To zwykli, prości ludzie. Siwowłosy staruszek o życzliwej twarzy, w zdobionych koronką i złotem liturgicznych szatach, bierze szczyptę popiołu w palce i sypie go na włosy kobiety pogrążonej w modlitwie. Obok na gest kapłana czeka w pokorze młoda dziewczyna. W tle są jeszcze dwaj rozmodleni mężczyźni i kobieta w chustce.
Dzieło utrzymane jest w szarościach, bladych różach i zgaszonych brązach.
Po szaleństwach karnawału przyszedł czas wyciszenia, rozmyślań i postu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz