James Gillray, Oranżeria lub holenderski Cupid odpoczywający po trudach sadzenia, 1796 |
Nieco podstarzały Kupido z łopatką zamiast łuku w dłoni drzemie w rajskim ogrodzie. Głowę wspiera na dwóch workach wypełnionych złotem. Przed nim rząd donic z krzakami pomarańczy, które własnoręcznie posadził. Z tyłu tłum wymarzonych, choć nieco zmęczonych, ogrodniczek dziarsko maszeruje do pracy. Wszystkie są w zaawansowanym stanie błogosławionym i z czułością głaszczą swe imponujące brzuchy.
Kupido ma rysy Wilhelma V Orańskiego, wygnanego przez lud księcia i namiestnika holenderskiego, który zbierał siły na emigracji w Londynie.
Urocza karykatura Jamesa Gillraya pokazuje jak zakpić z wdziękiem z nieudolnych władców tylko w snach krzewiących miłość wśród poddanych.
jest w tym coś niepokojącego...
OdpowiedzUsuń...niepokojącego?
UsuńMnie ta karykatura rozśmieszyła, zwłaszcza amorek i emocje na twarzach kobiet. Może rzeczywiście te pomarańczowe główki wyglądają trochę makabrycznie, ale sam pomysł, by je tak namalować, wydał mi się zabawny... .
Po raz kolejny okazuje się jednak, że co człowiek, to interpretacja i dlatego właśnie uważam sztukę za bardzo zajmującą.