sobota, 25 kwietnia 2015

O głowie kochanki, nienapisanej balladzie albo skarga czytelniczki

W tej historii wszystko jest romantyczne: zakochany malarz - poeta, kobieta piękna i niedostępna, zakazana miłość silniejsza niż śmierć, iście gotycka groza, szaleństwo, dalekie podróże i szczypta orientu. A na dodatek wszystko wydarzyło się naprawdę. Mówiąc krótko, wspaniały punkt wyjścia dla wielkiego poety do napisania ballady. Mimo iż miłosna historia działa się w czasach, kiedy wieszczów mieliśmy wyjątkowo wielu, nie doczekała się opisania, na jakie zasługuje.

Była wiosna roku pańskiego 1821. Jan Klemens Minasowicz, świetnie zapowiadający się warszawski artysta o ormiańskich korzeniach, udał się na nabożeństwo do Kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. Uklęknął, odmówił krótką modlitwę, a gdy podniósł oczy, w jednej z naw dostrzegł anioła. Oświetlona blaskiem świec, nieopodal modliła się w skupieniu piękna młoda kobieta. Ubrana w zwiewną suknię wyglądała niebiańsko. Minasowicz patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Do domu wrócił zakochany. Stracił apetyt, zainteresowanie pracą, a nawet ochotę na spotkania towarzyskie w gronie przyjaciół. Wzdychał i tęsknił do widoku ukochanej. Koledzy w niedowierzaniem patrzyli, jak Jan codziennie podąża do kościoła i spędza tam długie godziny w nadziei, że uda mu się spotkać wybrankę serca. Z czasem okazało się, że ta miłość skazana jest na niepowodzenie, a kochankowi przynieść może tylko ból i cierpienie. Dama była zamężna.

Mijały miesiące Minasowicz kochał i cierpiał jak na prawdziwego romantyka przystało. A gdy późną jesienią kobieta przestała bywać u świętej Anny, artysta popadł w depresję. Włóczył się godzinami po Starym Mieście i miał nadzieję, że cudem jakimś uda mu się ją spotkać. Pewnego dnia, gdy spacerował po Miodowej, zauważył pokrywę trumny opartą o mur jednej z kamienic czynszowych, znak, że jakieś ciało wystawiono na marach. Tknięty przeczuciem wszedł do środka. W trumnie zobaczył swoją ukochaną. Oszalał z rozpaczy.

Rene Magritte, Perspective: Mme Recamier de David, 1950


Tuż po pogrzebie wraz z trzema studentami medycyny udał się na Cmentarz Powązkowski. Noc była ciemna, pohukiwała sowa. Mężczyźni w ciszy rozkopali mogiłę.


Otworzyli trumnę. Odcięli głowę złożonej w niej kobiety. W tym momencie księżyc wyszedł zza chmury i oświetlił anielską twarz ukochanej Minasowicza. Tej samej nocy głowa została fachowo zabalsamowana i umieszczona w przezroczystym słoju. Artysta umieścił ją na zaaranżowanym domowym ołtarzyku i obsypał kwiatami. Przez kilka dni godzinami wpatrywał się w nieruchome błękitne oczy kochanki, jakby widział w nich skrawek nieba, w jej łagodny uśmiech, blade jak księżyc policzki. A potem zabrał głowę w podróż prawie poślubną do Paryża, Florencji, Neapolu i Rzymu. Sekretem pozostanie, w jaki sposób udawało mu się przekraczać punkty graniczne z takim bagażem.

Do Warszawy wrócił w połowie lat trzydziestych z cennym słojem i nadal obdarzał go czułościami. Ponadto kolekcjonował stare bułki, klepsydry żałobne. Ale również rzucił się w wir pracy: malował, wystawiał swe prace na wystawach, udzielał lekcji rysunku i tłumaczył francuskie poezje. Uczniem Jana Klemensa Minasowicza był m.in. Cyprian Kamil Norwid. Po latach tak pisał o swym nauczycielu: "Znakomity człowiek, arcyszeroki umysł, niemały talent. Przy tym oryginalność, dzięki której uważano go w stolicy ojczyzny za półobłąkanego".

Dzięki Norwidowi Minasowicz nie został zapomniany. Juliusz Wiktor Gomulicki badający życie i twórczość Norwida przypomniał niebanalną postać jego profesora w jednym ze swych prasowych artykułów.

Jan Klemens Minasowicz umarł 3 grudnia 1854 roku. Znaleziono go siedzącego na krześle, zmarzniętego, obejmującego słój z głową kochanki.

Rene Magritte, Pesrpective: Mme Recamier de David, 1950

Chciałam ten post zilustrować obrazami Minasowicza. Niestety w zbiorach instytucji państwowych przed ciekawym okiem publiki ukrytych zostało zaledwie kilka dzieł malarza i nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miały być udostępnione. Próżno szukać w Internecie także przekładów i wierszy Minasowicza.
A może ktoś z Was wie, gdzie można znaleźć "Pisma oryginalne wierszem, zaczęte w Paryżu w początku 1833" i "Śpiewy duchowne i inne poezje religijne"? Bardzo jestem ciekawa malarskich i literackich dzieł najbardziej romantycznego z dziewiętnastowiecznych twórców.

Źródła:
J.W.Gomulicki, "Nauczyciel Norwida, Myśl Narodowa 1935, nr 17
J.W.Gomulicki, "Romans z uciętą głową", „Stolica” 1960, nr 44

Edward baron Rastawiecki, "Słownik malarzów polskich", tom III, 1857

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz