środa, 6 lipca 2016

Romantyczne uwiedzenie

Sądzę, że wiele osób zastanawiało się, jakim cudem Andrzejowi Towiańskiemu udało się skłonić grupę wykształconych, inteligentnych i wybitnych Polaków do przystąpienia do sekty. Ci, którzy czytali napisaną przez mistrza "Biesiadę" i "Wielki period" dziwią się zapewne bardziej. Oba teksty są bowiem przeraźliwie nudne, wtórne wobec dzieł innych dziewiętnastowiecznych mistyków, językowo wyjątkowo nieudolne, a perswazyjnie chybione. Towiański zarzekał się, że "Biesiada" to po prostu notatki, które robił dla siebie, a które zostały "wykradzione" mu i opublikowane. O ile o "wykradzeniu" można dyskutować w świetle relacji różnych osób, o tyle słowo "notatki" wydaje się idealnie oddawać formę tekstu uznawanego za kanoniczny dla towianizmu.

Jakim cudem zatem udało się niepozornemu prawnikowi z Litwy przekonać romantyków do siebie i wygłaszanych poglądów?
Przypadkowo nabyłam w antykwariacie "Wybór pism i nauk" Andrzeja Towiańskiego. Niewielka książeczka zawiera wspomniane wyżej publikacje, kontrowersyjny list do papieża Piusa IX i szereg innych tekstów, czytanie których można sobie odpuścić bez większej szkody. Bezwzględnie natomiast wszyscy ci, którzy marzą o porwaniu tłumów lub tylko chcieliby zrozumieć, dlaczego ludzie lgną do religijnych guru, powinni przeczytać przemówienie Andrzeja Towiańskiego wygłoszone do polskich emigrantów w katedrze Nortre-Dame 27 września 1841 r.



Towiański genialnie uwodzi słuchaczy. Najpierw dopieszcza ich umiejętnie, przemawiając - ciepło, czule niemal. Uwiarygadnia się otrzymanym z niebios nakazem, bynajmniej nadzwyczajnym, właściwie każdy mógłby taki otrzymać. Potem odkrywa najgłębsze bolączki i najwznioślejsze marzenia emigrantów, pozwalając im dostrzec sens osobistych potknięć i porażek. Wreszcie, skromnie proponuje realizację niezbyt wymagającego planu, dzięki któremu na ziemi zapanuje szczęście. Usypia czujność słuchaczy przypominając powszechnie znane i chętnie wygłaszane truizmy Zdaje się przychylać zebranym nieba,wskazuje nogi Pana Boga i obiecuje pomóc im je uchwycić, by wznieśli ludzkość całą ku górze. Któż oparłyby się takiej pokusie?

Bracia Rodacy!
Stając pierwszykroć przed wami, składam nasamprzód korne dzięki Bogu za to miłosierdzie Jego, że pomimo licznych przeciwności raczył doprowadzić mnie do was i że dziś w tej świątyni, po Komunii św., do której mnie niegodnemu dano przystąpić, pozwala mi wobec was rozpocząć powołanie moje.

Od dawna serce moje gorąco pragnęło zbliżyć się do was, kochani rodacy, i oddać wam to, co wyżej otrzymałem dla was; ale teraz dopiero wybiła na to godzina Boża. Niech wyrażenie to : z wyżej nie zadziwia was bracia moi. Nie przynoszę wam bowiem ani mądrości rzeczy ludzkich, ani nauki, umiejętności, talentów...; tych więcej ode mnie posiadacie. Z wyżej idzie to, co wam przynoszę, bo idzie to z Woli i Łaski Bożej, idzie ze źródła otworzonego przez Chrystusa Pana.

Z Woli Bożej opuściłem ziemię urodzenia i przychodzę do was, rodacy, abym wam złożył polecone mi dla was słowo pociechy i radości, abym wam pierwszym zapowiedział, że wypełniły się już czasy i wybiła godzina zlitowania Bożego, że przybliżyło się Królestwo Boże i jawniej wspierać będzie w człowieku czystą cząstkę Bożą, tę iskrę ognia Chrystusowego przez wieki gaszoną, uciskaną, prześladowaną..., przychodzę, abym zapowiedział wam ten czas Jubileuszu Pańskiego, w którym łatwiej jest człowiekowi dostąpić Łaski Bożej i z pomocą jej wyzwolić się z niewoli, odrodzić się i żyć po chrześcijańsku; abym zapowiedział wam, epokę chrześcijańską wyższą, która otwiera się dziś na świecie i Sprawę Bożą,która do tej epoki wprowadza człowieka. Przychodzę do was na koniec, abym wam przedstawił, ułatwił i w spółce z wami spełniał ważne w tym dziele powołanie wasze, do którego podobało się Bogu w dziesięcioletniej rekolekcji na obcej ziemi przygotować was jako synów narodu wysoko chrześcijańskiego. - Dziś powołanie to ogólnie tylko objaśniam wam.

Czujecie bracia, jak smutny jest stan chrześcijaństwa na świecie, jak wielce oddalił się świat z drogi zbawienia, jak zniża się w duszy, a podnosi w samym tylko postępie ziemskim. Zdeptana prawda, sprawiedliwość, co podnosi się na drodze Bożej - jest poniżane, a co poniża się na manowcach - to góruje i w nieprawym triumfie jarzmi wierną dzietwę Bożą. Powszechną stała się niewola, złe rządzi światem, gnębi człowieka i narody, tłumi w duszach niebieski zasiew Chrystusa, przedstawia samoż dzieło zbawienia świata.

Otóż kiedy tym sposobem złe dochodzi do szczytu i godzi już na zupełną zagładę chrześcijaństwa, Bóg w niewyczerpanym miłosierdziu swym dla ratunku człowieka otwiera mu w Sprawie swojej źródło światła i siły chrześcijańskiej, aby człowiek tym światłem i tą siłą poznał i spełnił dopominek i wezwanie Boże, aby z manowców swych wszedł na prostą drogę chrześcijańską i na tej drodze podnosząc się na wyższy stopień postępu chrześcijańskiego, zadość uczynił przez to sprawiedliwości Bożej i dostąpił naznaczonego mu miłosierdzia Bożego. A wy bracia, obrońcy i męczennicy wolności, przygotowani cierpieniami wygnania i tułactwa, jesteście pierwsi powołani do udziału w tej wielkiej Sprawie miłosierdzia Bożego, sprawie ratunku i postępu człowieka.

Czynię wam, bracia, ten wylew duszy mojej w tym miłym przekonaniu, że nosząc w duszach waszych przeczucie i tęsknotę do zbliżającego się dnia Bożego, wierzycie nie mnie prochowi, ale głębszemu uczuciu, które żyje w was. Kiedy więc dziś  otwiera się dla nas źródło miłosierdzia Bożego, czerpajmy z niego bez zwłoki, bośmy w ciężkiej potrzebie; niezwyczajny zlew miłosierdzia - niezwyczajnego wymaga przyjęcia. Nie wystarczają tu ofiary ziemskie; tylko, przy ogniu miłości i ofiary ducha i całego jestestwa naszego może zejść z wyżej to, co dziś naznaczono dla ratunku człowieka. Niech więc tu czyni sam duch i czucie nasze, nasze serce chrześcijańskie i polskie, nie głowa, nie rozum. Idźmy, jak te mądre panny ewangeliczne, z zapalonymi lampami na spotkanie Oblubieńca; słuchajcie głosu Łaski i sumienia naszego; a duszą poruszoną i skruszoną poznawajmy objawiającą się nam w Sprawie Bożej wolę Bożą, korzmy się przed nią i spełniajmy ją! W tym jedynie jest ratunek nasz i to jest główna powinność nasza w tej stanowczej próbie miłości i ofiary naszej dla Boga, bliźniego i ojczyzny, na jaką Bóg objawiając nam wolę swoją, naraża nas.

W ciągu usługi mojej przekonacie się, rodacy, że ta sprawa, którą wam zapowiadam, jest Sprawą Bożą, jest tąż samą sprawą, którą Chrystus Pan czynił i że się podnosi ona dzisiaj na fundamencie przez Chrystusa założonym, na tejże samej drodze, którą Chrystus Pan przeszedł w zupełności, aby człowiek na wzór Jego przechodził ją stopniowo, podaje się w epoce obecnej tylko stopień wyższy od tego, który człowiek w epoce przeszłej mógł poznać i osiągnąć. Nic się tu nie zmienia, co Kościół święty podaje i naucza, wszelka jego ustawa, wszelka forma i obrządek nie tylko szanuje się, ale w pełniejszym świetle okazuje się, duchem miłości i ofiary ożywia się, spełnieniem, czynem czci się, stąd podnosi się.

Ewangelia jest jedynym światłem i prawem moim; nic wyższego nad to nie zejdzie na ziemię; niebieskie światło księgi tej będzie do skończenia świata jedyną pochodnią człowieka; będzie ono coraz więcej poznawane i spełniane w epokach chrześcijańskich, w miarę chrześcijańskiego postępu człowieka, a wszelkie inne światło okaże się przemijającym złudzeniem. Czerpię tylko ze źródła przez Chrystusa Pana otworzonego, opieram się o pień Chrystusowy, z którego epoki chrześcijańskie jako gałęzie wyprowadzać się będą w wiekach przyszłych.

Powołany służyć człowiekowi w epoce tej wyższej na drodze chrześcijaństwa prawdziwego o praktykującego się na wszelkim polu życia człowieka - usiłować będą okazywać to chrześcijaństwo w spełnieniu, w czynie, w życiu moim. Służąc wam, niczego od was pragnąć nie będę, oprócz spółki waszej bratniej w umiłowaniu i spełnieniu jednejże dla nas wszystkich woli Bożej, bo tę spółkę Chrystus Pan naznaczył nam i przywiązał do niej błogosławieństwo swoje. Zapewniam was, że tych granic powołania mojego nie przekroczę, że na stanowisku naznaczonym mi wolą Bożą trwać będę i że w poświęceniu się i w pracy mojej nie ustanę. Oby raczej pasmo dni moich przecięte zostało, niżbym w postępowaniu moim dopuścić miał co nieczystego i przeciwnego temu, co zapowiadam!...

Kończę dzisiejsze przemówienie moje, obiecując wam, że co dziś zapowiedziałem najogólniej, to postaram się wyjaśnić w usługach, które wam ofiaruję. Dodam tylko dla pociechy waszej, bracia rodacy, że w Sprawie Bożej zawarta jest cała wielka przyszłość Polski, ojczyzny naszej, bo naród nasz, który przez wieki wiernie przechowywał chrześcijaństwo w duszy swojej, powołuje się dziś przez Sprawę Bożą, aby objawił chrześcijaństwo w życiu swoim prywatnym i publicznym, aby przez to stał się w epoce tej wyższym narodem-sługą Bożym, wzorem życia chrześcijańskiego dla świata. Wspólne to nam powołanie z niektórymi innymi narodami; ale Polska, jako znakomita część plemienia słowiańskiego, które czyściej i goręcej, niż inne plemiona, przechowało w duszy skarb ognia Chrystusowego, skarb miłości, uczucia, - jest znakomitym węgielnym kamieniem podnoszącej się Sprawy Bożej, sprawy zbawienia świata.

Tu Sługa Boży uroczystym i podniesionym głosem wymówił te słowa:

"A teraz odwołując się do czynnego uczestnictwa, do którego woli Bożej wezwałem was, zapowiadam w obliczu Boga, którego wolę spełniam, że Sprawa Boża i epoka chrześcijańska wyższa rozpoczęte zostały."

Po czym Sługa Boży padł na twarz i ze łzami najgłębszego wzruszenia zawołał:

"Boże miłosierny! dzięki Tobie za ten początek spełniania się woli Twojej; błogosław początkowi temu i doprowadź nas do naznaczonego końca, do całkowitego spełnienia woli Twojej".

Abstrahując nieco. Niezmiernie ciekawa jestem, z czego przez lata utrzymywał się Towiański, po tym, jak skonfiskowano mu majątek pozostawiony na Litwie. Wiecie może coś na ten temat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz