czwartek, 28 listopada 2013

Wazon czy dziewczyna

Henryk Siemiradzki, Wazon czy dziewczyna (kobieta), 1872

Mam zawodową słabość do udanych nazw i haseł. Uwielbiam, jak coś nazywa się dobrze. "Dobrze" to znaczy, że przyciąga uwagę, jest odpowiednie do desygnatu, zapada w pamięć, jest oryginalne i na dodatek budzi uśmiech, którego przyczyną jest pewna niezgodność, pomieszanie, nieadekwatność, paradoksalność szokująca i niezmącona cieniem dydaktyzmu.

Usłyszawszy tytuł, wiedziałam, że obraz musi być dobry. Nie doceniłam artysty, dzieło jest rewelacyjne. A ta rewelacyjność to owoc pewnego melanżu: doskonałego konceptu, absolutnej maestrii, dbałości o detale, niebywałej erudycji malarza i ujmującego poczucia humoru.

Zapraszam na eksluzywny szoping do Rzymu.


Luksusowy butik syryjskiego kupca.
Siwy jak gołąb i mocno łysiejący patrycjusz podejmuje decyzję zakupową siedząc na wygodnym, fantazyjnie zdobionym szezlongu. Jedną nogę dla wygody opiera o podnóżek. Biała tkanina jego szaty układa się swobodnie i nadzwyczaj elegancko. Na kolanie trzyma okazały, zdobiony złotem wazon. Przedmiot jest piękny i z pewnością wart uwagi. Patrycjusz nie patrzy jednak na niego. Wzrok kieruje na nagą niewolnicę o włosach czarnych jak heban i alabatrowej skórze. Patrycjusz uśmiecha się tylko nieco mniej swobodnie niż marmurowa figura jurnego Centaura z Amorkiem na grzbiecie. Czeka biedaczysko, aż wypuszczona przez niesfornego bożka strzała obudzi w nim pierwotną dzikość. Póki co kontempluje napawając się przerażeniem dziewczyny, jak to centaury mają we zwyczaju.

Kobieta jest zawstydzona. Próbuje zasłonić łono szatą, a twarz ręką. Wygląda, jakby chciała uciec, wycofać się z pomieszczenia. Z tyłu drogę odcina jej jednak atletyczny czarnoskóry niewolnik trzymający czerwone sukno i białe płótno, w które była ubrana, a które teraz wraz z połyskującą złotem tkaniną przedstawiającą obrazy z asyryjskich kamienne reliefów, stanowią doskonałe królewskie tło dla ciała niewolnicy. Murzyn patrzy przed siebie, głowę ma lekko pochyloną, chciałoby się powiedzieć, że patrzy bykiem. Otwarte usta ukazują białe zęby bynajmniej w uśmiechu.

Brodaty handlarz w drogiej haftowanej złotem tunice niedbale przysłoniętej brązowym płaszczem wygląda na szubrawca. Pełna wymuszonej atencji postawa wobec klienta, nie przeszkadza mu chwycić niewolnicę za rękę tak, by zmusić ją do odsłonięcia twarzy. Wyciągnięta w stronę patrycjusza dłoń, krok zrobiony w jego kierunku nie pozostawiają złudzeń, że kupiec gotowy jest finalizować transakcję. Na uwagę zasługuje "dywanik" na którym stoi z niewolnicą. To skóra pantery. Obok figury Centaura z Amorkiem kolejny element przywodzący na myśl dzikie rozrywki spod znaku Bachusa.

Patrycjusz zastanawia się, a starożytnie dizajnerska waga ozdobiona figurką bogini Iris* zdaje się podkreślać trudność w podjęciu decyzji. W sklepie jest jeszcze jeden mężczyzna, młody Rzymianin pewnie syn lub podopieczny patrycjusza. Śmiem twierdzić, że to on zostanie obdarowany zakupem. Gdyby patrycjusz kupował dla siebie, z pewnością nie miałby dylematu. Kupiłby i wazon, i dziewczynę. Skoro kupuje dla kogoś innego, musi, chce wybierać.

Młody mężczyzna jest pełen rezerwy. Z powagą i wyraźną obawą spogląda w kierunku niewolnicy i stojącego za nią niewolnika. Z krzesła uczynił barierę. Na tapicerce z motywem tygrysiej skóry oparł kolano, splecionymi rękoma przechylił oparcie krzesła. Cóż za oryginalne nogi ma ten mebel! Jako żywo przypominają rogi wołu.  Rezerwę mężczyzny zdaje się symbolizować wisząca na ścianie chińska zbroja i połyskująca (egipska?) tarcza widoczna pomiędzy mężczyznami.
Wybór pomiędzy zakupem dziewczyny, a zakupem wazonu jest ważniejszy niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka.

Siemiradzki zaprezentował swój obraz razem z dwoma innymi na Wystawie Powszechnej w Paryżu w 1878 roku. Dzieło zyskało uznanie zarówno krytyków, jak i publiczności. Nagrodzono je złotym medalem. Rzymskimi obrazami Siemiradzkiego  zainspirował się Henryk Sienkiewicz pisząc "Quo vadis".
W 2005 roku Dom Aukcyjny Sotheby sprzedał dzieło Siemiradzkiego za 1 416 000$. Do 25.11.2013 r. był to najdroższy obraz polskiego malarza sprzedany na aukcji.

* Iris jest boginią tęczy. Posąg przypomniał mi film Stanleya Kubricka "Oczy szeroko zamknięte", w którym główny bohater, Bill staje przed podobnym wyborem w wypożyczalni kostiumów pod wdzięcznym szyldem "Pod tęczą". Właściciel proponuje mu obok przebrania "zakup" córki. Zastanawiam się, czy jest więcej obrazów, w których te motywy łączą się.Jeśli znacie jakieś, dajcie znać.

2 komentarze:

  1. Jako rzeczesz Pani - parafrazując Gałczyńskiego - ... pytanie to w tytule, zadane tak śmiało, choćby z największym bólem, wyjaśnić by należało - Wazon czy dziewczyna.
    Młodzieniec, krzesełko, bariera - jak zauważyłaś - może to jaka trema i nieśmiałość skrywana płaszczykiem nonszalancji. Sporo pąsu na polikach jego i onej. Kozacki jest jeszcze ten perski dywan w tle, który nadaje aurę starożytnego orientu im bardziej zagłębiamy się w lewą stronę przedstawienia (licząc od osi fauna). I fenomen białej odaliski paradoksalnie, bardziej orientalizuje charakter wschodniego kramiku.

    Cudownie rezolutne Twoje te refleksje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem dziewczyna, Nieśmiały Rzymianin krzesłem się zasłonił "od nadmiaru kochania. A to była - odpowiedź, i nie było - pytania." A wystarczyłoby nieco przyodziać dziewczę, by kramik zamienił się w Skarbiec.

    Dziękuję za miły komentarz.

    OdpowiedzUsuń