"Vir pilosus aut fortis, aut luxuriosus"
Człowiek kosmaty jest albo silny albo chutliwy - przysłowie łacińskie
Opisany w Ewangelii wg św. Łukasza epizod, w którym jawnogrzesznica łzami obmywa stopy Chrystusa, wyciera je włosami i namaszcza drogim olejkiem, należy do najbardziej niezwykłych w literaturze. Nie dziwi mnie, że kolejni zwykli czytelnicy, jak również wnikliwi profesjonalni badacze (bez względu na religijne przekonania) starali się wszelkimi sposobami poznać przeszłość i dalsze losy kobiety, a gdy okazało się to niemożliwe, bez skrępowania snuli najbardziej nieprawdopodobne domysły. Przez kilkanaście stuleci wspomniana niewiasta utożsamiana była z Marią Magdaleną. Przedstawiano ją jako piękność o włosach bujnych i sięgających stóp, często z naczyniem na olejek w dłoni. Niewielu twórców przejmowało się biblijnym tekstem. Większość śmiało inspirowała się tekstami apokryficznymi, wśród których szczególne miejsce zajmowała "Złota legenda" Jakuba de Voragine.
Wśród setek wizerunków "Marii Magdaleny" najbardziej ekscentryczne wydają mi się te stworzone w końcu XV i na początku XVI w środkowej części Europy.
To właśnie powyższy obraz umieszczony na skrzydle Dyptyku Winterfeldów zachęcił mnie do napisania postu.
(Dyptyk obejrzałam sobie dokładnie w Muzeum Narodowym w Warszawie w Galerii Sztuki Średniowiecznej otwartej kilka miesięcy temu w nowej odsłonie. Dołączam do grona zachwyconych zwiedzających. Ekspozycja jest boska. Niebiańskie wrażenia wywołuje zarówno kolekcja jak i sposób, w jaki zbiory są prezentowane.)
Urokliwa scenka. Pucołowata święta z oczyma wzniesionymi do góry i rękoma złożonymi do modlitwy, przyklęknąwszy lekko na plecach najmniejszego z aniołów, podtrzymywana przez sześciu innych wznosi się ku niebu. Brodaty starzec, bez wątpienia Bóg, wkłada jej na głowę koronę świętości. W tle gwieździste niebo, piasek, rzeka i drzewa. Próżno szukać w "Biblii" fragmentu, który stanowiłby inspirację dla obrazu.
Dzieło odwołuje się do wspomnianej "Złotej legendy", zgodnie z którą Maria Magdalena, po wydarzeniach opisanych w "Ewangeliach", miała zamieszkać gdzieś w pobliżu Marsylii, w dzikiej pustelni. Codziennie siedem aniołów miało ją unosić w powietrze ku niebu, by święta mogła nasycić się śpiewami niebiańskich zastępów. Po powrocie na ziemię kobieta nie potrzebowała już żadnego innego pokarmu. W "Złotej legendzie" Maria Magdalena mieszka w okolicy, w której jest tylko piasek, nie ma najmniejszego nawet strumyka, nie rosną ani drzewa. ani trawy. Anonimowy twórca "Dyptyku Winterfeldów" zignorował te szczegóły scenerii, albo ich nie znał.
Najbardziej intrygujący na obrazie jest sposób, w jaki artysta przysłonił nagość świętej. Maria Magdalena wygląda, jakby przywdziała kosmaty kombinezon, albo była porośnięta futrem. Naiwnie sądziłam, że to taki nieudolny sposób przedstawienia bujnych włosów świętej. Okazało się jednak, że podobnych wizerunków jest więcej, co wyklucza przypadek, a wskazuje na celowe działanie.
Dlaczego artyści oszpecali świętą? Sądzę, że poprzez nadmierne owłosienie znaleźli sposób, by dać do zrozumienia, że grzeszna przeszłość (dziki seks, zwierzęcy magnetyzm) Marii Magdaleny upodobniła ją zwierzęcia. Obdarzając futrem, sprawili, że ciało kobiety stało się odrażające, tak jak odrażające było jej postępowanie, zanim się nawróciła.
Maria Magdalena cierpiąca na hirsutyzm to niejedyny szokujący sposób przedstawiania tej świętej. O innym napiszę wkrótce.
Foty: wikipedia.org
Człowiek kosmaty jest albo silny albo chutliwy - przysłowie łacińskie
Opisany w Ewangelii wg św. Łukasza epizod, w którym jawnogrzesznica łzami obmywa stopy Chrystusa, wyciera je włosami i namaszcza drogim olejkiem, należy do najbardziej niezwykłych w literaturze. Nie dziwi mnie, że kolejni zwykli czytelnicy, jak również wnikliwi profesjonalni badacze (bez względu na religijne przekonania) starali się wszelkimi sposobami poznać przeszłość i dalsze losy kobiety, a gdy okazało się to niemożliwe, bez skrępowania snuli najbardziej nieprawdopodobne domysły. Przez kilkanaście stuleci wspomniana niewiasta utożsamiana była z Marią Magdaleną. Przedstawiano ją jako piękność o włosach bujnych i sięgających stóp, często z naczyniem na olejek w dłoni. Niewielu twórców przejmowało się biblijnym tekstem. Większość śmiało inspirowała się tekstami apokryficznymi, wśród których szczególne miejsce zajmowała "Złota legenda" Jakuba de Voragine.
Wśród setek wizerunków "Marii Magdaleny" najbardziej ekscentryczne wydają mi się te stworzone w końcu XV i na początku XVI w środkowej części Europy.
Skrzydło Dyptyku Winterfeldów, 1430 |
To właśnie powyższy obraz umieszczony na skrzydle Dyptyku Winterfeldów zachęcił mnie do napisania postu.
(Dyptyk obejrzałam sobie dokładnie w Muzeum Narodowym w Warszawie w Galerii Sztuki Średniowiecznej otwartej kilka miesięcy temu w nowej odsłonie. Dołączam do grona zachwyconych zwiedzających. Ekspozycja jest boska. Niebiańskie wrażenia wywołuje zarówno kolekcja jak i sposób, w jaki zbiory są prezentowane.)
Urokliwa scenka. Pucołowata święta z oczyma wzniesionymi do góry i rękoma złożonymi do modlitwy, przyklęknąwszy lekko na plecach najmniejszego z aniołów, podtrzymywana przez sześciu innych wznosi się ku niebu. Brodaty starzec, bez wątpienia Bóg, wkłada jej na głowę koronę świętości. W tle gwieździste niebo, piasek, rzeka i drzewa. Próżno szukać w "Biblii" fragmentu, który stanowiłby inspirację dla obrazu.
Dzieło odwołuje się do wspomnianej "Złotej legendy", zgodnie z którą Maria Magdalena, po wydarzeniach opisanych w "Ewangeliach", miała zamieszkać gdzieś w pobliżu Marsylii, w dzikiej pustelni. Codziennie siedem aniołów miało ją unosić w powietrze ku niebu, by święta mogła nasycić się śpiewami niebiańskich zastępów. Po powrocie na ziemię kobieta nie potrzebowała już żadnego innego pokarmu. W "Złotej legendzie" Maria Magdalena mieszka w okolicy, w której jest tylko piasek, nie ma najmniejszego nawet strumyka, nie rosną ani drzewa. ani trawy. Anonimowy twórca "Dyptyku Winterfeldów" zignorował te szczegóły scenerii, albo ich nie znał.
Najbardziej intrygujący na obrazie jest sposób, w jaki artysta przysłonił nagość świętej. Maria Magdalena wygląda, jakby przywdziała kosmaty kombinezon, albo była porośnięta futrem. Naiwnie sądziłam, że to taki nieudolny sposób przedstawienia bujnych włosów świętej. Okazało się jednak, że podobnych wizerunków jest więcej, co wyklucza przypadek, a wskazuje na celowe działanie.
Nurnberg Chronicle, 1491 |
Św. Maria Magdalena unoszona przez 7 aniołów. Retabulum ołtarzowe z kościoła w Moszczenicy Niżnej. |
Maria Magdalena, 1510 Szkoła naddunajska |
Jan Polack, ołtarz, Maria Magdalena ok. 1500 Będę wdzięczna za wskazanie linku do zdjęcia całej postaci |
I rzeźby.
Hans Multscher, Maria Magdalena, XV w |
Maria Magdalena, XV w Muzeum Zamkowe w Linz |
Tilman Riemenschneider, Wniebowzięcie Marii Magdaleny, 1490-1492, Bayerisches Nationalmuseum, Monachium |
Dlaczego artyści oszpecali świętą? Sądzę, że poprzez nadmierne owłosienie znaleźli sposób, by dać do zrozumienia, że grzeszna przeszłość (dziki seks, zwierzęcy magnetyzm) Marii Magdaleny upodobniła ją zwierzęcia. Obdarzając futrem, sprawili, że ciało kobiety stało się odrażające, tak jak odrażające było jej postępowanie, zanim się nawróciła.
Maria Magdalena cierpiąca na hirsutyzm to niejedyny szokujący sposób przedstawiania tej świętej. O innym napiszę wkrótce.
Foty: wikipedia.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz