środa, 20 sierpnia 2014

"Szermierka" Leona Chwistka


Leon Chwistek, Szermierka, 1919

Doskonale rozrysowany ruch, perfekcyjne wyliczona perspektywa dla każdego elementu, kształty nieco uproszczone, ale przecież zachowujące właściwe proporcje, kolorystyka zredukowana, oszczędna... a może raczej zoptymalizowana. Wspaniały zestandaryzowany świat, wykreślony ekierką i cyrklem przez mechanika z aspiracjami, zgodnie z aktualnym stanem jego niemałej przecież wiedzy.


Artysta nie naśladuje, nie zniża się do odtwarzania, a tworzy. W proces ten zaprzęga nie siły intuicji (wbrew temu, co sam twierdzi), nie śmieszne uczucia czy jeszcze bardziej żałosną wyobraźnię, nie talent bynajmniej, ale całą potęgę umysłu wyćwiczonego w stosowaniu wzorów i sprowadzania rzeczywistości do wzoru. Co we wzorze się nie mieści, nie jest potrzebne. Szast-prast odcinamy nadmiar idealnie poprowadzonym ruchem ostrej szpady albo pędzla.

Obłok nieobjęty geometrycznym rygorem daje odbiorcy nadzieję tylko do czasu spojrzenia na kolejne Chwistkowe szermiercze dzieło.



Leon Chwistek, Szermierka, 1925

Prościej, a zamiast postępu regres. W geometrycznych wzorach i w wykresach ruchu sferycznie wypełnionych kolorem, piękno przejawia się z dużym umiarem i co najwyżej może być ilustracją do teoretycznych traktatów o równie teoretycznym pięknie.

Wielbiciele sztuki intelektualizującej o najwybitniejszym dziele Leona Chwistka (z 1919 r.) wypowiadają się  z nieoczekiwaną powściągliwością, nieśmiali entuzjaści mimesis przywołują romantyczne wydarzenie, by jakoś swoją sympatię do dzieła uzasadnić.


Leon Chwistek był doskonałym szermierzem. Przez lata ćwiczył chętnie i z oddaniem. Gdy w 1914 Władysław Dunin-Borkowski znieważył publicznie narzeczoną Chwistka, Olgę Steinhausównę, która do Paryża udała się, by wypolerować swój francuski, Chwistek nie wahał się ani przez moment i wyzwał Dunin-Borkowskiego na szermierczy pojedynek.

Panowie spotkali się 6 kwietnia, kwadrans po jedenastej, w pobliżu l'École Militaire, na obrzeżach Pól Marsowych. Towarzyszyło im po dwóch sekundantów, dwóch chirurgów, kierownik pojedynku i dziennikarze.Tych ostatnich przyciągnęła "barbarzyńska" forma spotkania. Artyści bili się bowiem na szable, które we Francji uchodziły wówczas za broń nieelegancką. O 11.30 walczący skrzyżowali szable, a pięć minut później było już po wszystkim. Chwistek mistrzowskim ruchem drasnął Dunin-Borkowskiego w skroń i niemal odciął mu ucho. Pomściwszy w ten sposób znieważenie ukochanej kobiety, wyciągnął do przeciwnika rękę na zgodę. Ten ją uścisnął i pojedynek był zakończony. 
Następnego dnia nazwiska obu polskich artystów i relacja z wydarzenia pojawiła się na stronach dziesięciu francuskich i angielskich gazet, w rubrykach sensacyjnych. Z niewielkim poślizgiem i zniekształconym nazwiskiem Chwistka wzmiankę o wydarzeniu zamieścił także polski tygodnik "Świat".



Niestety światowa prasa nie była równie zainteresowana malarskimi dokonaniami obu twórców. Niebanalni "Szermierze" są do dzisiaj przywoływani w kontekście sławnego pojedynku częściej niż wspomniany pojedynek w kontekście "Szermierzy".


Źródła:
Muzeum Narodowe w Krakowie
rempex.com.pl

1 komentarz:

  1. O Leonie Chwistku usłyszałem po raz pierwszy dzięki Witkacemu, który często przywoływał tego twórcę na łamach swoich powieści. Nie sądziłem wówczas, że Chwistek to aż tak wszechstronny umysł - matematyk, malarz, teoretyk sztuki.

    A co do 2 prezentowanych "Szermierek" to mnie niezwykle do gustu przypadła wersja z 1919 roku - imponuje mi ta geometryczna precyzja, która jednocześnie magnetyzuje odbiorcę.

    OdpowiedzUsuń