poniedziałek, 27 czerwca 2016

O problemach z pewną alegorią

Zdaje się po raz trzeci przychodzi mi na blogu przywołać sentencję przypisywaną G. K. Chestertonowi, że człowiek, który nie wierzy w Boga, wierzy we wszystko. Nic na to nie poradzę, ale zdanie idealnie oddaje mentalną sytuację wielu osób.
Wyobraźcie sobie, że kilka dni temu trafiłam na wcale liczną grupę, która wierzy w papieżycę Joannę. Brak jakichkolwiek źródeł z epoki potwierdzających istnienie Joanny i zajścia wydarzeń z jej udziałem, nijak nie podważa wiary w papieżycę osób na ogół wątpiących i krytycznych wobec wszelkiej religii, uważających się także za racjonalne i wykształcone. Co więcej, wymyślona opowieść o losach kobiety przejmuje świątobliwą grozą i nieskrywanym zgorszeniem ludzi, którzy deklarują się jako pozbawieni przesądów zwolennicy równouprawnienia i wolnej miłości. Osobiście nic mi do tego - niech sobie ludziska wierzą, w co tam chcą i gorszą się za każdym razem, kiedy im to poprawia nadwątlone samopoczucie.  Poruszył mnie jednak do żywego "dowód" na istnienie papieżycy: statua kobiety z tiarą na głowie, kluczami i księgą w ręku przypisywana Berniniemu, a stojąca w Watykanie.

TO NIE JEST PAPIEŻYCA
Giuseppe Frascari, Ecclesia, ok 1730
TO NIE JEST PAPIEŻYCA
Giuseppe Frascari, Ecclesia, ok 1730


























Otóż dla wszystkich wyznawców Joanny mam szokującą wiadomość. Rzeźba jest dziełem niejakiego Giuseppe Frascariego. Bardzo zdolny rzeźbiarz, ale Berniniemu jednak nieco ustępował kunsztem. Dzieło powstało w I połowie XVIII stulecia i to niestety widać równie wyraźnie jak deficyty edukacyjne i poznawcze wielbicieli legendy o Joannie. Nie jest to także żadna papieżyca, ani nawet święta udająca mężczyznę, czy też spełniająca się życiowo w jakimś męskim zajęciu (gender wszędzie). Giuseppe Frascari przedstawił alegorię Kościoła, (Ecclesia) i dlatego wyposażył ją w atrybuty papiestwa i wspólnoty religijnej, czyli tiarę, klucze do nieba i Księgę.

Alegoria Kościoła stoi w Bazylice św. Piotra, w Portyku (Atrium) po prawej stronie, naprzeciw "Nadziei" Giuseppe'a Lironiego, obok "Dobroczynności" Bernardina Ludovisiego, w pobliżu 32  innych rzeźb przedstawiających pojęcia abstrakcyjne.



W innym miejscach Watykanu znaleźć można podobne alegoryczne kobiece wizerunki Kościoła.

Alegoria Kościoła w nawie głównej Bazyliki św. Piotra

Alegoria Kościoła w jednej z kaplic Bazyliki św. Piotra


Wracajmy jeszcze na chwilę do legendarnej Joanny. W Internecie roi się od ponoć piętnasto- i szesnastowiecznych wizerunków papieżycy, ponoć pochodzących z manuskryptów, a de facto będących częścią różnych talii tarota. Nieśmiało i bez większych nadziei zwracam uwagę żądnym sensacji antypapistom, że karty nie są najlepszym źródłem informacji historycznych :DDD


Źródło: stpetersbasilica.info

4 komentarze:

  1. Celnie!

    https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f8/Mechelen_OLV_over_de_Dijle_Church_allegory.JPG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Wspaniale to wygląda i strach pomyśleć, jak może być zinterpretowane ;)

      Usuń
    2. Przepraszam za dygresję :-)
      Przypomniały mi się już zapomniane teorie Daenikena, który z biblijnego opisu wizji Ezechiela z ognistym rydwanem wywnioskował, że ów rydwan był statkiem kosmicznym, a opis stanowi dowód na nawiedzanie Ziemii przez Obcych.

      Usuń
    3. O Daenikenie pierwszy raz słyszę, ale skoro o kosmosie mowa... zdarzyło mi się poznać osobę, która wierzyła w Plejadan. Była to kobieta wówczas trzydziestokilkuletnia, żadna wariatka, a poważna dyrektor z top management w firmie należącej do WIG20. Uważała się także za anioła i medium przewodzące kosmiczną energię.
      Poza tym wydawała się całkiem zwyczajna, a w swym zawodowym zajęciu - profesjonalistka.
      Zaprawdę świat pełen jest kosmitów :)

      Usuń