Pamiętacie jak 2 dni temu światowe media doniosły, że do leżącej w połogu księżny Cambridge przyjechała osobista stylistka i fryzjerka? Pomyślałam wówczas, że być może narodzinom "royal baby" towarzyszyć będzie fryzjerski przełom na miarę tego sprzed blisko 240 lat? Po co inaczej dziennikarze mieliby poświęcać materiał wizycie jakiejś fryzjerki i stylistki.
6 października 1773 roku Luise Marie Adelaide de Burbon, księżna de Chartres, powiła urocze dziecię, któremu nadano imię Luis - Philippe. Księżna, gdy tylko poczuła się na siłach, postanowiła pokazać się światu. Wezwano jej osobistą stylistkę i fryzjera. Monsieur Leonard pracował kilka godzin i stworzył na głowie młodej matki prawdziwe dzieło sztuki, rzeźbę strzelistą i wysoką na kilkadziesiąt centymetrów, pełną misternych splotów i, co było sensacyjną nowością, pełną ozdób odpowiednich do uczczenia wydarzenia. Mademoiselle Rose Bertin pomogła ubrać się księżnej w nie mniej doskonałą i nowatorską kreację. Księżna de Chartres wzbudziła zachwyt w Wersalu. Wrażliwa na modowe nowinki Maria- Antonina zapragnęła być czesana dokładnie w tym samym stylu, co przyjaciółka. Od tej pory, przez najbliższe 10 lat we Francji miały królować fryzury, dla których ograniczeniem były tylko wysokie stropy pałacowych komnat.
Do historii przeszła jedna z takich wyjątkowych koafiur królowej.
|
Ryciny, fryzura la belle poule |
17 czerwca 1778 roku, w czasie amerykańskiej wojny o niepodległość, francuski żaglowiec o pełnej uroku nazwie La Belle Poule (Piękna Kura) odniósł zwycięstwo nad angielską fregatą Arethuse.
|
Triumf La Belle Poule, rycina XVIII w. |
Dowiedziawszy się o wiktorii, Maria Antonina ukazała się poddanym z miniaturą statku przymocowaną do włosów pofalowanych na wzór morskich fal, ułożonych w wysoki kok. Fryzura królowej zachwyciła dworzan i zainspirowała rysowników.
|
Rycina przedstawiające fryzurę Marii Antoniny, XVIII w. |
|
Ryciny przedstawiające fryzurę Marii Antoniny, XVIII w. |
|
Rycina przedstawiająca fryzurę
Belle Poulle, XVIII w. |
Wśród karykatur z lat siedemdziesiątych XVIII stulecia znalazłam jednak jedną, która świadczy o tym, że arystokratki mogły wcześniej, przed Marią Antoniną, dawać fryzurą świadectwo swojego patriotycznego zaangażowania.
|
M. Darly, Noddle Island, 1776 |
Znalazłam również ilustrację potwierdzającą, że tego typu fryzury były modne także później.
|
Fryzura upamiętniająca nierozstrzygniętą bitwę o Grenadę, 1779 |
Przeważały jednak koafiury tzw. sezonowe. Podobno jedną z takich niezwykłych fryzur Maria Antonina sprawiła sobie,
gdy udało się przekonać króla Ludwika XVI, by zaszczepił się przeciwko
ospie. Jej koafiura ozdobiona była wschodzącym słońcem, drzewkiem oliwnym i zwojem materiału przypominającym węża owiniętego wokół wspomnianego drzewa.
Modę tę niemiłosiernie wykpiwali karykaturzyści zza kanału La Manche.
|
Pokojówka, albo fryzura toaletkowa, 1776 |
|
M. Darly, Ogród kwiatowy, 1777 |
|
M. Darly, Coś nowego |
|
M. Darly, Ekstrawagancja, 1776 |
|
M. Darly, Wiewiórki (albo lisy) i bażant (albo kogut) |
W różnych źródłach znalazłam informacje, że fryzury w latach siedemdziesiątych XVI wieku układane były przez fryzjerów przez wiele godzin i osiągały półtora metra wysokości. Za pomocą szpilek i spinek przymocowywano do głowy olbrzymi worek wypchany miękkim materiałem. Zasłanianio go naturalnymi włosami, które czesano do góry i licznymi dopinanymi pasmami włosów. Końcówki podkręcano na rozgrzanych metalowych prętach. Całość pomadowano i pudrowano obficie. Mocowano ozdoby.
Jakoś nie chce mi się wierzyć w te półtora metra. Układanie fryzury musiało być jednak czynnością skomplikowaną.
|
Koafiura, 1775 |
|
M. Darly, Układanie fryzury, 1776 |
|
John Bowles, Nowa modna fryzura, 1777 |
Wyśmiewając modę na ogromne koafiury podkreślano jej zupełnie niepraktyczny charakter i trudności, jakie gigantyczne fryzury sprawiały osiemnastowiecznym faszionistkom (dla purystów językowych - modnisiom). A przecież od czasów starożytnych wiadomo, że kobieta luksusowa musi ubierać się niepraktycznie, inaczej łatwo byłoby ją pomylić z pracującą.
|
Philip Dave, Spacer po Londynie, 1773 |
Zanim przejdę do finałowych ilustracji, wrócę na chwilę do fryzury księżny Cambridge. Otóż pięć godzin po tym, jak do szpitala przybyła osobista fryzjerka i stylistka księżny, młoda mama pojawiła się z dzieckiem i swym książęcym mężem przed wejściem szpitala. Wyglądała ładnie i zwyczajnie w prostej, niebieskiej sukience w kropki, w rozpuszczonych, błyszczących włosach. Media rozpływały się w zachwytach nad pospolitym wyglądem księżny Cambridge, jakby taka swojskość stanowiła nadzwyczajną książęcą cnotę. Cóż od czasów Marii Antoniny wiele się zmieniło, a władcy starają się nie ekscytować poddanych ekstrawagancją w wyglądzie.
Patrząc na fryzury sprzed 240 lat zazdroszczę jednak ówczesnym damom fantazji, ochoty do zabawy i dystansu do siebie. Jaka kobieta dzisiaj pozwoliłaby sobie wpiąć we włosy np. husarskie skrzydła z okazji wiedeńskiej odsieczy, amora ze strzałą z okazji walentynek, czy domek dla szpaków wiosną (chociaż artyści dyskretnie zachęcają
>>)
|
M. Darly, Owocowa konstrukacja i warzywna konstrukcja, 1777 |
|
M. Darly, Phaetona lub kobieta współczesna, 1776 |
*
Przyszło mi do głowy, że wykrzyknik "fiu fiu" wyrażający podziw nie jest wyrazem dźwiękonaśladowczym pochodzącym od dźwięku wydawanego przez ptaki czy też gwizdu, jak się powszechnie sądzi, ale powstał jako skrót od pochodzącego z francuskiego wyrazu "koa
fiura". "Fiu" po raz pierwszy pojawia się w literaturze polskiej w komedii Fredry "Śluby panieńskie".
Bardzo ciekawa uwaga etymologiczna. Idąc tym tropem uznać można, że "mieć fiu bździu w głowie" również wywodzi się od coiffure.
OdpowiedzUsuń"Bździu" to takie zdrobnienie od bzdura, taka mała bzdurka :)
OdpowiedzUsuńFiu, fiu to, moim zdaniem, ewidentnie substytut cichego pogwizdywania wyrażającego podziw. Nawet w Japonii i południowej Afryce gwiżdże się lekko, by wyrazić podziw i szacunek. Natomiast "fiu bździu" bardzo pasuje to obrazków we wpisie. Tomek
OdpowiedzUsuń