środa, 3 lipca 2013

Rembrandt w Saint-Tropez?

Wczoraj w telewizji  po raz kolejny "Żandarm z Saint-Tropez". Jeden z wątków komedii dotyczy obrazu Rembrandta  "Dziewczyna z tulipanem" skradzionego z miejscowego muzeum. Dzieło pojawia się w filmie kilkakrotnie, zaledwie na kilka sekund.

Kadr z filmu "Żandarm z Saint-Tropez"



Kadr z filmu "Żandarm z Saint-Tropez"

Kadr z filmu "Żandarm z Saint-Tropez"

Kadr z filmu "Żandarm z Saint-Tropez"

Wystarczająco długo, by zauważyć, że przypomina jeden z najsłynniejszych obrazów holenderskiego mistrza, a zarazem różni się od niego tak bardzo, że nie sposób uznać je za to samo płótno, a nawet za kopię.

Rembrandt Harmenszoon van Rijn, Saskia jako Flora, 1634


Obraz przedstawia żonę malarza, dwudziestojednoletnią Saskię van Uylenburgh jako Florę, boginię wiosny. Zgodnie z mitem zapisanym przez Owidiusza, Flora została poślubiona przez Zefira. Szczęśliwy bożek oddał jej władzę nad wszystkimi wiosennymi kwiatami, także nad zielem, którego wystarczyło dotknąć, by zostać matką. Boginka obdarowała nim dotąd bezpłodną Junonę. Rembrandt namalował ten portret Saski w pierwszym roku małżeństwa. Łatwo dostrzec, że musiał żonę podziwiać i kochać, bo namalował ją czule. Z portretu patrzy na odbiorcę sympatyczna, delikatna kobieta z kwietnym wiankiem na głowie. W girlandzie kwiatów wypatrzymy nagietki, zawilce, niezapominajki i tulipana. Nieśmiała poza kontrastuje z bogactwem stroju, jedwabną bogato zdobioną suknią, połyskującą wszystkimi odcieniami złota. Lewą dłoń opiera na brzuchu. Jest w stanie błogosławionym, przy nadziei. W prawej ręce trzyma bukiet ziół i kwiatów.

Jeśli przyjrzycie się uważnie obrazowi z filmu, to zauważycie, że filmowa Flora ma w ręku tylko różę. Róża pojawia się w dwóch innych, późniejszych portretach Saskii namalowanych Rembrandta.

Przez cały wieczór zastanawiałam się, dlaczego właśnie ten obraz znalazł się we francuskim filmie i poszukiwałam informacji na ten temat. "Saskia jako Flora" Rembrandta znajduje się od 1774 roku w Rosji, obecnie w zbiorach Ermitażu w Petersburgu. W Saint-Tropez nigdy nie była eksponowana. Jaki sens miało umieszczenie w komedii obrazu nijak nie związanego z Lazurowym Wybrzeżem? Wygląda na to, że był to sens po francusku absurdalny.


Przy okazji, spędzającym wakacje na Francuskiej Riwierze gorąco polecam Musee de l'Annonciade w Saint-Tropez z interesującą kolekcją obrazów impresjonistów i neoimpresjonistów. Rembrandta tam jednak nie szukajcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz