Zupełnie przypadkowo trafiłam na szokującą informację. Czy wiecie, że bitwa pod Waterloo wywołała przełom w upowszechnieniu implantów zębów w Europie?
Szacuje się, że na polach w okolicach belgijskiego miasteczka zginęło 47 000 żołnierzy. A zanim zostali pogrzebani, dziesiątki ambitnych medyków z żyłką przedsiębiorcy, wyposażonych w cęgi, pędziły przez pole, by tysiącom poległych wyrwać zdrowe zęby. Zapakowali je potem w skrzynie i przewieźli do Londynu, gdzie pionierzy w zakresie techniki dentystycznej wykorzystali wojenną zdobycz do uzupełnienia uzębienia najszlachetniejszych obywateli Imperium. Ogromna liczba pozyskanych zębów sprawiła, że ceny zabiegów nieco spadły, a "produkt" stał się dostępniejszy dla osób, które wcześniej o "naturalnej sztucznej szczęce" mogły tylko pomarzyć.
A idealny uśmiech był przedmiotem marzeń chyba od zawsze. Zęby dotknięte próchnicą usuwano, a w ich miejsce starano się wprowadzić implanty lub protezę. Niestety zamienniki z drewna stosowane już w średniowieczu nie sprawdzały się najlepiej, podobnie jak wkręty porcelanowe. Zęby pozyskane od zwierząt nie wyglądały natomiast korzystnie. Najbardziej pożądane były zęby ludzkie. By je zdobyć nierzadko usuwano je skazanym na powieszenie tuż po egzekucji, a nawet wykopywano z grobów zwłoki ludzi o nieposzlakowanej opinii. Dentyści starali się także nakłonić biedaków do sprzedaży uzębienia. Ci jednak decydowali się zawrzeć transakcję dopiero w sytuacji skrajnej desperacji. Ciemniaki i uparciuchy nie zdawały sobie widać sprawy, że ich egoistyczna postawa hamuje rozwój medycyny estetycznej.
Wojna stanowiła więc najlepszą okazję, by szybko i tanio zdobyć dużą liczbę ludzkich zębów. Mimo że zęby spod Waterloo nie sprawdziły się najlepiej, gdyż wielu klientów wkrótce po ich zamontowaniu zapadło na pewne nieprzyjemne choroby, na które wcześniej musieli cierpieć dawcy, nie zrezygnowano z takiego sposobu pozyskiwania uzębienia. Sprowadzano je do Anglii z licznych kolonii, a w szczególnie dużych ilościach z Ameryki w czasie trwania wojny secesyjnej. Im więcej Amerykanów traciło życie, tym taniej Anglików kosztował perlisty uśmiech. Brytyjczycy kupowali także zęby żołnierzy poległych w czasie wojny krymskiej.
Popyt na zęby umarlaków skończył się dopiero w XX wieku wraz z rozpowszechnieniem materiału do wykonywania protez o wytrzymałości i wyglądzie przewyższającym naturalne zęby.
Przyznam, że gorąco kibicuję chemikom i inżynierom pracującym nad stworzeniem sztucznych narządów, które mogłyby zastąpić chore części ciała. Za każdym bowiem razem, gdy media z entuzjazmem informują o kolejnym sukcesie transplantologii, czuję się jakoś nieswojo na myśl o tym, że ciało innego człowieka potraktowano jak zestaw części zamiennych.
Źródła:
Majrori Bloy, Waterloo Teeth, New Scientist, 2001
Julia Armfield, Smiling with dead men's teeth, British Library Blogs
Linda Zimmermann, Bad Science
Szacuje się, że na polach w okolicach belgijskiego miasteczka zginęło 47 000 żołnierzy. A zanim zostali pogrzebani, dziesiątki ambitnych medyków z żyłką przedsiębiorcy, wyposażonych w cęgi, pędziły przez pole, by tysiącom poległych wyrwać zdrowe zęby. Zapakowali je potem w skrzynie i przewieźli do Londynu, gdzie pionierzy w zakresie techniki dentystycznej wykorzystali wojenną zdobycz do uzupełnienia uzębienia najszlachetniejszych obywateli Imperium. Ogromna liczba pozyskanych zębów sprawiła, że ceny zabiegów nieco spadły, a "produkt" stał się dostępniejszy dla osób, które wcześniej o "naturalnej sztucznej szczęce" mogły tylko pomarzyć.
Thomas Rowlandson, Transplatacja zębów, 1787 Satyra ilustrująca zakup i pobranie zębów od dzieci nędzarzy i wszczepienie ich arystokratom. |
A idealny uśmiech był przedmiotem marzeń chyba od zawsze. Zęby dotknięte próchnicą usuwano, a w ich miejsce starano się wprowadzić implanty lub protezę. Niestety zamienniki z drewna stosowane już w średniowieczu nie sprawdzały się najlepiej, podobnie jak wkręty porcelanowe. Zęby pozyskane od zwierząt nie wyglądały natomiast korzystnie. Najbardziej pożądane były zęby ludzkie. By je zdobyć nierzadko usuwano je skazanym na powieszenie tuż po egzekucji, a nawet wykopywano z grobów zwłoki ludzi o nieposzlakowanej opinii. Dentyści starali się także nakłonić biedaków do sprzedaży uzębienia. Ci jednak decydowali się zawrzeć transakcję dopiero w sytuacji skrajnej desperacji. Ciemniaki i uparciuchy nie zdawały sobie widać sprawy, że ich egoistyczna postawa hamuje rozwój medycyny estetycznej.
Thomas Berdmore, Traktat o deformacji i chorobach zębów, odbudowa zębów, 1770 |
Wojna stanowiła więc najlepszą okazję, by szybko i tanio zdobyć dużą liczbę ludzkich zębów. Mimo że zęby spod Waterloo nie sprawdziły się najlepiej, gdyż wielu klientów wkrótce po ich zamontowaniu zapadło na pewne nieprzyjemne choroby, na które wcześniej musieli cierpieć dawcy, nie zrezygnowano z takiego sposobu pozyskiwania uzębienia. Sprowadzano je do Anglii z licznych kolonii, a w szczególnie dużych ilościach z Ameryki w czasie trwania wojny secesyjnej. Im więcej Amerykanów traciło życie, tym taniej Anglików kosztował perlisty uśmiech. Brytyjczycy kupowali także zęby żołnierzy poległych w czasie wojny krymskiej.
Angielska reklama usług dentystycznych, XIX w. źródło: British Library |
Popyt na zęby umarlaków skończył się dopiero w XX wieku wraz z rozpowszechnieniem materiału do wykonywania protez o wytrzymałości i wyglądzie przewyższającym naturalne zęby.
Przyznam, że gorąco kibicuję chemikom i inżynierom pracującym nad stworzeniem sztucznych narządów, które mogłyby zastąpić chore części ciała. Za każdym bowiem razem, gdy media z entuzjazmem informują o kolejnym sukcesie transplantologii, czuję się jakoś nieswojo na myśl o tym, że ciało innego człowieka potraktowano jak zestaw części zamiennych.
Źródła:
Majrori Bloy, Waterloo Teeth, New Scientist, 2001
Julia Armfield, Smiling with dead men's teeth, British Library Blogs
Linda Zimmermann, Bad Science
A stulatek Dawid Rockefeller przeszedł właśnie szóstą transplantację serca i czuje się świetnie. Wcześniej dwa razy wymieniono mu nerki.
OdpowiedzUsuńhttp://www.fakt.pl/wydarzenia/david-rockefeller-przeszedl-6-transplantacji-serca,artykuly,541915.html
Trochę makabrycznie i jakoś mi się z Transylwanią skojarzyło...
Usuń