czwartek, 4 czerwca 2015

O "Suplikacji"

Tomasz Dolabella, Procesja polska, po 1632


Sądzę, że nie ma lepszej okazji niż Boże Ciało do umieszczenia na blogu "Suplikacji". Od stuleci utwór wywierał kolosalne wrażenie i na maluczkich, i na wielkich. Fascynację hymnem wyrażoną wprost odnaleźć można w pismach i dziełach Juliusza Słowackiego, Aleksandra Fredry, Józefa Korzeniowskiego, Marii Konopnickiej, Henryka Sienkiewicza, Stefana Żeromskiego, Kornela Ujejskiego, Władysława Orkana, Jana Kasprowicza, Marii Rodziewiczówny, Kazimierza Wierzyńskiego i wielu innych. Nawet Stanisław Przybyszewski przyznał (choć z niezadowoleniem), że utwór porusza w nim wszystkie wrażliwe struny.

Zofię Kossak w powieści "Błogosławiona wina" przytacza pewną legendę związaną z Suplikacją. Otóż we wrześniu 446 roku za czasów Teodozjusza Młodszego Cesarstwo Rzymskie nawiedzone zostało przez trzęsienie ziemi.


"Przez siedem dni ziemia drżała, otwierając się w długie szczeliny, z których buchał dym i smród siarczany. W te szczeliny waliły się całe osady. Morze wystąpiło z brzegów, zalało pobrzeżne wsie. Nad głowami wisiały chmury popio­łu. Ludzie szaleli ze strachu, krzyczeli jak obłąkani. Grzesznicy wyznawali publicznie swe winy, a gniew Boży nie ustawał. ...Na koniec, siódmego dnia klęski, za radą pobożnej siostry cesarza Pulcherii patriarcha Eudoksy zarządził uroczystą procesję. Niesiono przed nim statuę Łukaszową (rzeźba Matki Bożej Guadelupe) i szły tysiące wystraszonych ludzi. Ziemia dygotała. Nagle na połowie drogi zerwał się przed procesją słup piasku i popiołu i ogarnął pochód gęstą chmurą, że człowiek człowieka nie widział. Pęd wichru porwał małego chłopca, który trzymał kadzielnicę, i uniósł gdzieś w oćmę. Wszyscy upadli na ziemię, stał tylko patriarcha obejmując oburącz statuę. ...W huczącym tumanie usłyszał naraz Eudoksy głosy, niby świergot ptaka. Chłopczyk, który przed chwilą porwany był w górę, stał przed nim i śpiewał: „Hagios ho Theos , hagios ischyros , hagios athanatos!..." Nie śpiewał sam. Jakieś niewidzialne głosy wtórowały: „Hagios h o Theos , hagios ischyros!..." Pojął Eudoksy, że Niebo śpieszy mu w pomoc, i przyłączył się do chóru; za nim podjęły śpiew bliższe szeregi, podnosząc się z ziemi, za nimi dalsze, niebawem cały tłum wołał do Boga wezwaniem, które od tego czasu w całym świecie chrześcijańskim jest śpiewane pod nazwą suplikacji: „Święty Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny! — Zmiłuj się nad nami!"
 (...)
"Ledwo pieśń zagrzmiała, ziemia przestała dygotać. Stała się nieruchoma jak zwykle. Zza popielnych chmur wyjrzało słońce. Ptaki, kołujące od tygodnia w powietrzu, sfrunęły na dachy i na ramiona stojących. Ludzie płakali z radości."

Polska wersja hymnu składa się z tłumaczenia trzywersowego tekstu łacińskiego i  trzech dwuwersowych strof dodanych prawdopodobnie w połowie XVII w., w okresie wojen szwedzkich. Niestety nie udało mi się dotrzeć do informacji, kiedy konkretnie pieśń odśpiewana została po raz pierwszy w formie, jaką dziś znamy.

Wśród wielu aranżacji i wykonań utworu największe wrażenie robi na mnie współczesna interpretacja zespołu De Press. Moim zdaniem ma charakter absolutnie sarmacki. Poprzez pokorne, bogobojne błaganie o miłosierdzie i opiekę wyraża całą potęgę i majestat Rzeczpospolitej. Kwintesencja polskości.

2 komentarze:

  1. Jako uzupełnienie dodam tylko dwa piękne wykonania Suplikacji spoza łacińskiego kręgu kulturowego.

    Pierwsze to libańskie wykonanie (ze wschodnim zaśpiewem, ale po łacinie):
    https://www.youtube.com/watch?v=PpMaf-VrWf4

    a drugie po grecku:
    https://www.youtube.com/watch?v=V9HWu2C6cU4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, choć zupełnie inne w charakterze. Powiedziałabym, że te wschodnie wykonania bardziej uwznioślają, podczas gdy polskie są źródłem siły.

      Usuń