Charles Martin, Maria Medycejska z synem, 1603 |
Ludwik XIII w wieku 2 lat |
Podwójny portret powyżej to najstarsze dzieło przedstawiające Ludwika XIII, jakie udało mi znaleźć w Internecie. Następca francuskiego tronu ma na nim około dwóch lat. Urocza sukieneczka, w którą odziano dziecię nie jest efektem pregenderowych fascynacji Francuzów, a wynika z zastosowania się do ówczesnej dziecięcej europejskiej mody. Problematyczna biel ubrania zbliżająca się ku szarości może być uzasadniona higieniczną rzeczywistością ówczesnej Francji.
Chłopiec, którego widzicie wyżej, nigdy wcześniej nie zaznał przyjemności kąpieli. Osobisty lekarz królewicza relacjonował w swym dzienniku, że przetarł głowę swemu dostojnemu podopiecznemu dopiero po sześciu tygodniach od dnia urodzenia. Dziesięciomiesięcznemu niemowlęciu zdecydowano się przeczesać włosy na główce.
3 października 1606 roku, gdy Ludwik miał 5 lat, po raz pierwszy umyto mu nogi w cieplej wodzie, co odnotowane zostało w stosownych annałach. Chłopiec został wykąpany pierwszy raz w życiu, gdy skończył lat siedem.
O higienę chłopca dbano przez lata, przecierając mu liczko, nie za często, masłem i olejkiem migdałowym.
Ten szokujący wstręt do wody miał uzasadnienie w ówczesnych teoriach medycznych cieszących się statusem naukowych. Zgodnie z nimi mokre pieluchy miały mieć moc uzdrawiającą i działać na dziecko leczniczo. Częste zmienianie ich uważane było we Francji za działanie wbrew naturze. Królewiczowi więc ich nie zmieniano.
Sądzę, że większość współczesnych nam rodziców czytając te rewelacje, zachodzi w głowę, jakim cudem dzieciak w ogóle przeżył? Otóż jako dziesięciolatek prezentował się całkiem zdrowo, co widać niżej.
Frans Pourbus młodszy, Portret króla Francji Ludwika XIII, 1611 |
Frans Pourbus młodszy, Portret króla Francji Ludwika XIII |
Mylą się ci, którzy myślą, że szokujące francuskie teorie medyczne obowiązywały w całej ówczesnej Europie. Polska jak zwykle i na szczęście była w tej dziedzinie strasznie zacofana. Starszy o 6 lat od Ludwika, królewicz Władysław IV Waza został starannie wykąpany zaraz po urodzeniu, a potem czynność tę powtarzano każdego dnia.
O zasadach pielęgnacji dzieci na dworze Wazów i ich higienicznych zwyczajach, jakże odbiegających od standardów przyjętych w innych zakątkach XVII-wiecznej Europy, przeczytać można w książce Bożeny Fabiani "W kręgu Wazów. Ludzie i obyczaje."
Ha, ludzie uwierzą w każdą głupotę, jeżeli powie się im, że to najnowsze teorie naukowe. Wykształcenie i pozycja społeczna wcale przed tym nie bronią. A nawet im jakiś rodzic bogatszy, tym łatwiej ulega propagandzie, że powinien zapewnić dziecku to co najlepsze - czytaj najnowocześniejsze i oczywiście drogie :-)
OdpowiedzUsuńBycie nienowoczesnym to już prawie grzech (bo powoduje wyrzuty sumienia.
A na marginesie, nawet pańszczyźniane chłopstwo w kraju carów bardziej dbało o higienę, wszak znano i lubiano tam banję, łaźnię w postaci sauny.
Coś w tym jest ;) Jak urodziłam pierwszego syna, kupiłam w aptece najdroższe, najnowocześniejsze, najbardziej reklamowane kosmetyki. Użyłam i mały dostał wysypki. Lekarz powiedział, że sama mogę używać tych kosmetyków, a dla dziecka najlepsza będzie zwykła oliwka, zasypka z mąki ziemniaczanej i mydełko bambino. I rzeczywiście tak było. Ale co ja się musiałam natłumaczyć wszystkim dookoła z tych "ascetycznych" kosmetyków.
Usuń