Dłuższa niż zazwyczaj przerwa na blogu wywołana została dłuższymi wakacjami. W obliczu nowych doznań i atrakcji, pisanie postów wydało mi się mniej interesujące niż zwykle. Pomyślałam jednak, że koniecznie muszę wspomnieć o eksponatach pewnej wystawy, którą właściwie przypadkiem zobaczyłam w Padwie.
Otóż na kilkudniowy pobyt w mieście zatrzymałam tuż obok Palazzo Zuckermann i gdy już obejrzałam zbiory najsłynniejszych padewskich muzeów i galerii, oszałamiający wystrój bazylik, freski w kaplicach, a także pałace, wille, etc. i przeszłam wszystkimi najbardziej urokliwymi ulicami zatrzymując się na niezwykłych placach i podziwiając przystrojone kwieciem i pnączami balkony kamienic oraz przejawiąjące się niezwykłymi klamkami, kołatkami i zdobieniami zamiłowanie Padewczyków do pięknych niebanalnych detali, zdecydowałam się wejść do wspomnianego Pałacu, w którym na codzień prezentowane są cuda włoskiej sztuki użytkowej i dekoracyjnej.
Tym razem była tam także czasowo prezentowana wystawa rzeźb Marcello Masheriniego. Rzeźbiarz, ilustrator, scenograf związany przez większą część życia z Padwą, uchodzi za jedngo z najwybitniejszych twórców XX wieku.
Jego rzeźbiarskie prace zachwycały wszystkich: koronowane głowy, arystokratów, dyktatorów, polityków, magnatów finansowych hojnie płacących za możliwość posiadania statui wykonanej ręką mistrza, a także krytyków od skrajnego lewa po skrajne prawo, którzy nagradzali artystę medalami i przyznawali mu najwyższe miejsca na licznych wystawach, biennale'ach, itd. itp. Urzekał również tzw. zwykłych prostych ludzi, nawet tych ponoć niewrażliwych na piękno.
A więc weszłam do tego Pałacu i oniemiałam na widok rzeźb Mascheriniego. Zaprawdę rację miał poeta, który idąc tropem (stylem) rozsławionym niegdyś przez Mariniego, nazwał rzeźbiarza "niezwykle cywilizowanym barbarzyńskimi artystą zafascynowanym kobietami i opowiadającym o ich uwodzeniu".
Zamieszczam foty dwóch rzeźb wypożyczonych na wystawę z prywatnych kolekcji. Patrząc na nie doszłam do wniosku, że kobieta plażująca jest po strokroć bardziej fascynująca od kobiety czytającej, piszącej i zwiedzającej, po czym udałam się na Adriatycką Riwierę.
Więcej informacji o artyście - www.marcellomascherini.it
Otóż na kilkudniowy pobyt w mieście zatrzymałam tuż obok Palazzo Zuckermann i gdy już obejrzałam zbiory najsłynniejszych padewskich muzeów i galerii, oszałamiający wystrój bazylik, freski w kaplicach, a także pałace, wille, etc. i przeszłam wszystkimi najbardziej urokliwymi ulicami zatrzymując się na niezwykłych placach i podziwiając przystrojone kwieciem i pnączami balkony kamienic oraz przejawiąjące się niezwykłymi klamkami, kołatkami i zdobieniami zamiłowanie Padewczyków do pięknych niebanalnych detali, zdecydowałam się wejść do wspomnianego Pałacu, w którym na codzień prezentowane są cuda włoskiej sztuki użytkowej i dekoracyjnej.
Tym razem była tam także czasowo prezentowana wystawa rzeźb Marcello Masheriniego. Rzeźbiarz, ilustrator, scenograf związany przez większą część życia z Padwą, uchodzi za jedngo z najwybitniejszych twórców XX wieku.
Jego rzeźbiarskie prace zachwycały wszystkich: koronowane głowy, arystokratów, dyktatorów, polityków, magnatów finansowych hojnie płacących za możliwość posiadania statui wykonanej ręką mistrza, a także krytyków od skrajnego lewa po skrajne prawo, którzy nagradzali artystę medalami i przyznawali mu najwyższe miejsca na licznych wystawach, biennale'ach, itd. itp. Urzekał również tzw. zwykłych prostych ludzi, nawet tych ponoć niewrażliwych na piękno.
A więc weszłam do tego Pałacu i oniemiałam na widok rzeźb Mascheriniego. Zaprawdę rację miał poeta, który idąc tropem (stylem) rozsławionym niegdyś przez Mariniego, nazwał rzeźbiarza "niezwykle cywilizowanym barbarzyńskimi artystą zafascynowanym kobietami i opowiadającym o ich uwodzeniu".
Wystawa prac Marcella Mascheriniego w Palazzo Zuckermann w Padwie |
Zamieszczam foty dwóch rzeźb wypożyczonych na wystawę z prywatnych kolekcji. Patrząc na nie doszłam do wniosku, że kobieta plażująca jest po strokroć bardziej fascynująca od kobiety czytającej, piszącej i zwiedzającej, po czym udałam się na Adriatycką Riwierę.
Marcello Mascherini, La Notte, 1960 |
Marcello Mascherini, La notte, detale |
Marcello Mascherini, Capriccio, 1962 |
Więcej informacji o artyście - www.marcellomascherini.it
Dziękuję za ten tekst, wskazówkę i inspirację. Nie znałem wcześniej tego artysty, wstyd; M.M zachwycił mnie i zaskoczył, szczególnie prace z lat 30 i 40.
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze, ja także dowiedziałam się o MM dopiero w Padwie ;) Z niewiadomych powodów w Polsce jest zupełnie nieznany.
UsuńZ bliska te prace robią niesamowite wrażenie. Są doskonałe warsztatowo i jakieś takie ciepłe, sympatyczne. Choć mnie bardziej podobały się późniejsze z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Niektóre z prezentowanych rzeźb były bardzo dynamiczne "bella e furioso". Kobieco-zwierzęce chimery zachwyciły mojego męża :), który powiedział mi, że nie widział piękniejszych. Takie prace jednak trzeba umieć sfotografować. Mnie się nie udało.
Generalnie pobyt we Włoszech przywrócił mi wiarę we współczesną rzeźbę. Widziałam jeszcze jedną fascynującą ekspozycję "Parva Aesthetica" Giancarla Frisona, głównie terakoty. To było doświadczenie niemal mistyczne. Niestety telefon mi padł i nie mogłam zrobić zdjęć.
Doskonały warsztatowo to był Bernini, a to to na zdjeciach to jakieś kalekie manekiny. Rację miał Witkacy sto lat temu, że sztuka umarła :-(
OdpowiedzUsuńDe gustibus non est disputandum. Witkacy to miał z pewnością problem i to nie jeden, a nie rację :D i zupełnie nie znał się na sztuce, choć po pijaku i na haju wydawało mu się, że jarzy. Drugi raz pisze mi Pan o nim w komentarzach na blogu, choć wspominałam, że nie cenię ani prac Witkacego, ani jego poglądów.
UsuńA Berniniego też bardzo lubię :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńNie będzie mnie Pan obrażał na moim blogu! Precz!
Usuń