niedziela, 27 kwietnia 2014

O "Isabelli" Johna Everetta Millaisa i skutkach nieuprzejmości wobec artysty

John Everett Millais, Isabella, 1848

Znaczenie ma każdy szczegół, każdy gest, każde spojrzenie, załamanie światła, każdy cień. Dziewiętnastoletni John Everett Millais na płótnie o powierzchni około półtora metra kwadratowego namalował historię dwojga florentczyków zakochanych na śmierć.


Zainspirował go romantyczny poemat Johna Keatsa "Isabella or a Pot of Basil" napisany na podstawie jednego z opowiadań "Dekamerona" Giovanniego Boccaccia (dzień 4, opowiadanie 5).
Historia prawdziwie romantyczna i pełna gotyckiej grozy.

Było tak. W Isabelli, córce bogatego kupca, z wzajemnością zakochał się Lorenzo, młodzieniec pracujący w kantorze należącym do jej rodziny. Chociaż kochankowie ukrywali swoje uczucia, jeden z braci Isabelli dowiedział się o tej miłości. Nowiną podzielił się z pozostałymi dwoma i razem uradzili, że zabiją Lorenza. Wywabili młodzieńca za miasto, pozbawili życia i zakopali. Isabelli powiedzieli, że został wysłany w interesach za granicę. Dziewczyna tęskniła i płakała. Pewnej nocy przyśnił jej się duch kochanka w zakrwawionej szacie. Opowiedział o tym, jak zginął z ręki niedoszłych szwagrów i gdzie zakopano jego ciało. Zrozpaczona Isabella odnalazła to miejsce, wykopała zwłoki, a następnie głowę kochanka umieściła w donicy. Przykryła ją ziemią i posadziła bazylię. Codziennie podlewała ją własnymi łzami i przemawiała do niej czule. Roślina rozrosła się niepomiernie, ale Isabella marniała w oczach. Dowiedziawszy się od sąsiadów o dziwnym zachowaniu siostry przy donicy, bracia zabrali Isabella naczynie z bazylią. Ta bezskutecznie domagała się jego zwrotu, a w końcu z żalu umarła.



Na pierwszy rzut oka, obraz Millaisa przedstawia dokładnie ten sam moment, w którym rozpoczyna się poemat Keatsa. Posiłek (ostatni szczęśliwy) w bogatym kupieckim domu. Dwanaście osób przy stole, służący i dwa psy.


John Everett Millais, Isabella, detal


Po prawej stronie Isabella i Lorenzo. Dziewczyna o subtelnej urodzie (artysta uwiecznił na obrazie żonę swego przyrodniego brata) ma na sobie suknię wyszywaną złotą nicią w roślinny wzór. Strój jest szary. Dziwna barwa sukni młodej, zamożnej kobiety zdaje się sugerować późniejszą apatię Isabelli. Szarość ma raczej negatywne znaczenie, jest uważana za barwę zimy, śmierci, pokuty, rezygnacji, bezpłodności i rozpaczy.
Miejsce na rogu stołu nie wróży zamążpójścia. Zwróćcie uwagę na stołek, na którym siedzi dziewczyna. Na drewnianej, bocznej powierzchni wyrzeźbione zostały inicjały właśnie utworzonego, wówczas tajnego jeszcze, Bractwa Prerafaelitów (PRB). Omawiany obraz był pierwszym, który Millais stworzył po przystąpieniu do grupy. Wyżej scena zabójstwa, klęczący mężczyzna zanim oprawca, zapowiedź tragedii.

John Everett Millais, Isabella, detal

Obok Isabelli Lorenzo (o rysach pisarza Williama Michaela Rossettiego), zapatrzony w ukochaną, dzieli się z nią czerwonokrwistą pomarańczą podzieloną na połówki. Mężczyzna ma na sobie jedwabne ubranie w kolorze łagodnej czerwieni. To odpowiednia barwa do wyrażania tkliwej miłości, poskromionej namiętność i niechcianej ofiary. Za kochankami służący w czarnym kubraku jak anioł śmierci czekający na odpowiedni moment, w tle, na balustradzie donica z zielem i krzewy białej róży splecione wokół kolumny, symbolizujące związek na wieki, kwiat o dwunastu płatkach jak gwiazda .

John Everett Millais, Isabella, detal


Po prawej stronie kochanków rzędem siedzi smutna grupa osób na pozór zupełnie niezainteresowana młodymi:
- staruszka w czarnej sukni trzymająca ręce na łonie, kątem oka spogląda jednak w stronę Lorenzo;

- starszy mężczyzna wycierający usta serwetką (przypomina ojca Millaisa),
- dwie młode kobiety,
- mężczyzna obierający nożem pomarańczę między nimi (autoportret artysty).


Na końcu stołu jeden z braci Isabelli wychyla do dna kielich wina (rysów twarzy użyczył mu sam Dante Gabriel Rossetti, najsłynniejszy z Prerafaelitów).

John Everett Millais, Isabella, D.G. Rossetti

Podjął decyzję?

Po drugiej stronie stołu jest mniej spokojnie. Powściągliwe zachowanie Isabelli i Lorenza wydaje się w wyzwalać w mężczyznach negatywne uczucia. Blondyn o twarzy Waltera Deverella spogląda na parę i uśmiecha się szyderczo.


John Everett Millais, Isabella, detal

Brunet w czapce (pozował krytyk, Frederic George Stephens), drugi brat Isabelli, nerwowo obgryza paznokcie i ostentacyjnie wpatruje się w podniesiony kieliszek z czerwonym winem, który trzyma pretensjonalnie odginając mały palec.

Sokół siedzący na oparciu krzesła, wyrwał sobie pióro. Z oka płynie mu łza. Wydaje się, że ptak jest zwiastunem brutalnych wydarzeń, które wkrótce się rozegrają. Jego obecność uzasadniona jest także tekstem poematu Keatsa: "Her (Issabella's) beauty than the falcon spies".


Wreszcie najbardziej odrażająca postać na obrazie, w agresywnym czerwonym kubraczku i takimże nakryciu głowy.

John Everett Millais, Isabella, detal


John Everett Millais, Isabella, detal

Na twarzy trzeciego brata Isabelli widać wściekłość. Zęby ma wyszczerzone i zaciśnięte, patrzy spod czoła. Rękę zaciska na zgniataczu do orzechów. Solniczka przewrócona na stole, rozsypany cukier i rozlane zsiadłe mleko są dowodem, że ruchy mężczyzny musiały być gwałtowne. Stara się kopnąć psa. Zwierzę odchyliło się i oparło łeb na kolanach siedzącej naprzeciw kobiety. Ani w tekście Boccaccia ani w poemacie Keatsa nie ma psów. Millais wprowadził zwierzęta do swojego dzieła, by uwypuklić agresję i wredny charakter trzeciego brata, który nie zawaha się kopnąć słabszego, jeśli tylko go zauważy. Drugi psiak schował się pod krzesłem mężczyzny i znajduje się poza jego wzrokiem.

W postaci trzeciego brata Isabelli Millais uwiecznił Johna Harrisa Valdę, nielubianego kolegę ze studiów w Royal Academy Schools, szkolnego prześladowcę, gnębiącego słabszych.

Jeśli przyjrzysz się uważnie obrazowi i postaci, o której mowa, to zauważysz, że sadyzm sprawia jej wyjątkową, zmysłową przyjemność. Zwróć uwagę na cień zgniatacza, który pada na obrus. Ten właśnie szczegół o fallicznym kształcie sprawił, że gdy dwa lata temu, w Tate Gallery w Londynie zorganizowano wystawę malarstwa prerafaelitów, obraz Millaisa cieszył się największym zainteresowaniem spośród wszystkich zgromadzonych prac i był najchętniej interpretowany. Media rozpisywały się o odkrytym na nim symbolu, a przy okazji o podłości szkolnego kolegi artysty. Jak widać, nawet beztalencie może znaleźć miejsce w historii sztuki, jeśli tylko ktoś nieprzeciętnie zdolny da mu nieśmiertelność malując choćby cień podleca w odpowiednim miejscu.

A mówiąc bardziej serio, współcześni interpretatorzy, jak na przykład Carol Jacobi, skłonni są przyznać, że Millais przestrzega na swym obrazie przed zgubnymi dla charakteru skutkami autoerotyzmu, co ich zdaniem spójne byłoby z opisem agresora w poemacie Keatsa, gdzie przedstawiony został jako skrajny egoista bezmyślnie hołdujący najniższym instynktom.

John Everett Millais, szkic do "Isabelli".



Bardzo dziękuję Czytelnikowi, który polecił mi ten obraz i przesłał linki do źródeł.

Źródła:
liverpoolmuseum.org.uk, artykuł "Lorenzo and Isabella" by Jonh Everett Millais"
tate.org.uk, artykuł "Sugar, Salt and curdled Milk: Millais and the Synthetic Subject"

telegraph.co.uk, artykuł "Phallic symbols found in Pre-Raphaelite painting"
dailymail.co.uk., artykuł "Revealed: The secret message hidden in Pre-Raphaelite master's painting warning prudish Victorians against sinful behaviour"


2 komentarze:

  1. Świetny tekst, można powiedzieć - jak zwykle. Znalazłem wiele nowych informacji, szczególnie interesujące są odniesienia do osób, które "dały twarze" artyście. Okazuje się, że obraz ma wiecej wątków niż "cień zgniatacza"
    I jeszcze moje 2 grosze:
    http://www.victorianweb.org/painting/whh/paintings/7.html
    http://www.mfa.org/collections/object/isabella-and-the-pot-of-basil-31098
    Dziękuję i pozdrawiam.
    ZG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja bardzo dziękuję za miłe słowa i podpowiedzi. Przy okazji opisywania dzieła zwróciłam uwagę na obrazy, do których linki zamieścił Pan w komentarzu. Oba są niezwykłe i mają pasjonujące historie. Poszperam jeszcze trochę, a potem coś o nich napiszę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń