Podobno już w starożytnym Egipcie uwalone sadzą dziewczęta wzruszały się słuchając opowieści o Kopciuszku - ambitnej panience, która czarem osobistym (choć z ciotczynym wsparciem) zdobyła serce księcia i zamieniła wysłużony fartuch na suknię szytą złotą nicią, a uczciwą, ciężką pracę na splendor dworu. Po czym żyła długo i szczęśliwie, bynajmniej oskarżając księcia o nazbyt nachalne i niestosowne okazywanie zainteresowania, a może właśnie dzięki tej werbalnej wstrzemięźliwości.
Baśń o Kopciuszku znana jest w wielu wersjach. Sądzę, że najbardziej popularna wyszła spod pióra Charlesa Perraulta w zbiorze "Bajki babci Gąski" (cóż za fenomenalny tytuł, nomen omen), najbardziej krwawą wersję rozpropagowali bracia Grimm, najbardziej zaś poruszającą, moim zdaniem, spisał Sadok Barącz i opublikował w latach sześćdziesiątych XIX w. w książce "Bajki, fraszki, podania, przysłowia i pieśni Rusi". Przytaczam ją z myślą o tych ambitnych i wyzwolonych kobietach, które interesownie gustują i równie interesownie gusta zmieniają, odwiedzają chętnie i pasjami, ale bez publicznie deklarowanej po latach przyjemności.
Zwracam uwagę na uroczo feministyczną wersję przezwiska baśniowego dziewczęcia.
Lekko uwspółcześniłam ortografię tekstu.
Śliczna panna, nie chcąc iść za mąż za tego, którego nie kochała, poprosiła ojca, żeby jej sprawił piękne suknie i wózek latający, że skoro to będzie miała, to pójdzie za tego, za którego ojciec rozkaże. Ale gdy to wszystko sprawił ojciec, ona wsiadła na wózek i z domu uciekła. Wszystkie swoje szaty i wózek w lesie ukryła, a sama przebrawszy się w kożuszek zakrywający oczy i twarz, poszła służyć do pewnego pana, który często bił ją szczotką i głowę polewał.
W mieście dawano wielki bal, na którym był też pan. Kopciuszka poszła do lasu, przebrała się w swoje suknie i przyjechała swoim wózkiem, i wszystkie piękności blaskiem swej urody przyćmiła. Najwięcej zajmował się nią sam pan i pytał, skąd pani. A ona mu odpowiedziała:
- Stamtąd, gdzie szczotką głowę biją i wodą głowę polewają.
Po balu znowu zniknęła i przebrała się za Kopciuszkę.
Drugi raz dawano bal, gdzie podobnież pan zachwycony pierwszą otrzymał odpowiedź. Myśli sobie pan zakłopotany:
- Dam także bal. Czy ta panna przyjdzie do mnie na bal?
Daje tedy wielką ucztę z tańcami. Kopciuszka przebiera się i zachwyca wszystkich, a szczególniej pana swego, który znowu pytał, skąd pani. A ona mu odpowiedziała:
- Stamtąd, gdzie szczotką głowę biją i wodą głowę polewają.
Wpadła mu w oczy ta odpowiedź, a wyszedłszy z salonu, kazał wołać Kopciuszkę, lecz jej nie było, tylko suknie zakopcone. Zaraz się domyślił pan, że to jego Kopciuszka taka ładna, już jej nie puszczał do domu i poszła za niego, bo go bardzo kochała.
Baśń o Kopciuszku znana jest w wielu wersjach. Sądzę, że najbardziej popularna wyszła spod pióra Charlesa Perraulta w zbiorze "Bajki babci Gąski" (cóż za fenomenalny tytuł, nomen omen), najbardziej krwawą wersję rozpropagowali bracia Grimm, najbardziej zaś poruszającą, moim zdaniem, spisał Sadok Barącz i opublikował w latach sześćdziesiątych XIX w. w książce "Bajki, fraszki, podania, przysłowia i pieśni Rusi". Przytaczam ją z myślą o tych ambitnych i wyzwolonych kobietach, które interesownie gustują i równie interesownie gusta zmieniają, odwiedzają chętnie i pasjami, ale bez publicznie deklarowanej po latach przyjemności.
Zwracam uwagę na uroczo feministyczną wersję przezwiska baśniowego dziewczęcia.
Lekko uwspółcześniłam ortografię tekstu.
Edgar Degas, Wnętrze, 1869 |
Śliczna panna, nie chcąc iść za mąż za tego, którego nie kochała, poprosiła ojca, żeby jej sprawił piękne suknie i wózek latający, że skoro to będzie miała, to pójdzie za tego, za którego ojciec rozkaże. Ale gdy to wszystko sprawił ojciec, ona wsiadła na wózek i z domu uciekła. Wszystkie swoje szaty i wózek w lesie ukryła, a sama przebrawszy się w kożuszek zakrywający oczy i twarz, poszła służyć do pewnego pana, który często bił ją szczotką i głowę polewał.
W mieście dawano wielki bal, na którym był też pan. Kopciuszka poszła do lasu, przebrała się w swoje suknie i przyjechała swoim wózkiem, i wszystkie piękności blaskiem swej urody przyćmiła. Najwięcej zajmował się nią sam pan i pytał, skąd pani. A ona mu odpowiedziała:
- Stamtąd, gdzie szczotką głowę biją i wodą głowę polewają.
Po balu znowu zniknęła i przebrała się za Kopciuszkę.
Drugi raz dawano bal, gdzie podobnież pan zachwycony pierwszą otrzymał odpowiedź. Myśli sobie pan zakłopotany:
- Dam także bal. Czy ta panna przyjdzie do mnie na bal?
Daje tedy wielką ucztę z tańcami. Kopciuszka przebiera się i zachwyca wszystkich, a szczególniej pana swego, który znowu pytał, skąd pani. A ona mu odpowiedziała:
- Stamtąd, gdzie szczotką głowę biją i wodą głowę polewają.
Wpadła mu w oczy ta odpowiedź, a wyszedłszy z salonu, kazał wołać Kopciuszkę, lecz jej nie było, tylko suknie zakopcone. Zaraz się domyślił pan, że to jego Kopciuszka taka ładna, już jej nie puszczał do domu i poszła za niego, bo go bardzo kochała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz