Gdy pierwszy raz przeczytałam poniższą informację, pomyślałam, że to przedwczesny primaaprilisowy żart. Sprawdziłam w kilku niezależnych źródłach i wszystkie potwierdziły wiadomość.
W belgijskich szkołach (we francuskojęzycznej części kraju) zakazano używania nazw: "Wielkanoc", "Boże Narodzenie"", "Wszystkich Świętych", a nawet słowa "karnawał". W oficjalnych szkolnych kalendarzach znajdą się teraz "wakacje wiosenne", "wakacje zimowe" i "ferie dla rozrywki". Tradycyjne nazwy świąt kojarzą się z chrześcijaństwem i zdaniem belgijskich decydentów, ranią uczucia wyznawców innych religii.
Wzruszam się zawsze, kiedy czytam o urzędniczej wrażliwości na wyższe uczucia obywateli. Trzeba umysłu lotnego jak kamień i bolszewickiego wdzięku, żeby administracyjnie pozbawiać ludzi odniesień do tradycji i religii, i zacierać ślady po nich w języku.
Belgijskim dzieciakom współczuję. Wykreślono im najwspanialsze święta z kalendarza i ukradziono wieki kultury.
Polska pocztówka z początku ubiegłego wieku, kiedyś pewnie uchodziła za wyzwoloną, teraz można by ją uznać za wyjątkowo poprawną, gdyby nie to "Alleluja", co znaczy "Chwalmy Pana".
Poprawność polityczna marksizmu kulturowego.Brrrr..
OdpowiedzUsuń