piątek, 11 lipca 2014

Dzwony z Notre Dame i feministki

W tym tygodniu przed sądem w Paryżu stanęło dziewięć kobiet oskarżonych o zniszczenie dzwonu w Katedrze Notre Dame. Do chuligańskiego wybryku doszło 12.02.2013 roku. Aktywistki feministycznej organizacji FEMEN miały uszkodzić dzwon uderzając w niego kijami zakończonymi metalem.

Kadr z materiału francuskiej telewizji

9 z 10 dzwonów Katedry zostało odrestaurowanych w związku z mijąjącą w ubiegłym roku 850 rocznicą istnienia świątyni. Idea ich odnowienia spodobała się Francuzom. Niebagatelne środki na ten cel uzyskano z publicznej zbiórki pieniędzy. Osiem  dzwonów wytopiono w Cornille-Havard Bell Foundry w Villedieu-les-Poêles, jeden w Royal Eijsbouts Bell Foundry w Asten w Holandii. Uroczyście je transportowano i wprowadzono do Katedry 1 lutego.  Logistycznie było to zadanie niezmiernie trudne. Największy z odrestaurowanych dzwonów, Maria, ważył sześć i pół tony. Pozostałe niewiele mniej. Paryżanie mieli usłyszeć koncert na 10 dzwonów po raz pierwszy podczas Niedzieli Palmowej.


Ostatni raz podobnego koncertu mieli okazję wysłuchać przed wybuchem rewolucji francuskiej. W latach 1791-1792 zdjęto dzwony i mniejsze przetopiono na broń,  a samą Katedrę Notre Dame przemianowano na Świątynię... Wolności (moda na Pałace Kultury i Nauki przyszła później). Tylko największy dzwon, Emmanuel, ważący wraz z sercem ponad 13 ton, na polecenie Napoleona I zainstalowano ponownie w 1802 roku.

Pamięć o dzwonach idealnie zestrojonych ze sobą, niebiańsko zharmonizowanych  przetrwała jednak wiele lat. Niemała w tym zasługa Wiktora Hugo i jego powieści "Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu" znanej powszechnie jako "Dzwonnik z Notre Dame" wydanej w 1831 rok.  Przez kolejne lata tysiące czytelników z wypiekami na twarzy śledziło, jak niesłyszący Quasimodo wprawia w ruch serca Emmanuela, Marii, Gabriela, Tybalda, Wilhelma, Achalisa i czterech mniejszych dzwonów, które nazywał "wróblami". W drugiej połowie XIX w. Notre Dame zawieszono kolejnych sześć dzwonów.
Czas zniszczył je jednak nieco, a dźwięki, które wydawały nie były tak czyste i zachwycające.

I stąd właśnie pomysł, by dzwony odtworzyć. A gdy to się udało i Francuzi już mogli się cieszyć na myśl o koncertach na 10 dzwonów, do świątyni weszły feministki z pałkami i zaczęły nimi walić w dzwon nazywany Marcel na cześć św. Marcela, biskupa Paryża, żyjącego u schyłku IV w. Straty materialne wyceniono na 7000 Euro.

Oby francuski sąd wydał wyrok, który skutecznie zniechęci feministki do kolejnych aktów wandalizmu. 

Aktualizacja 10.09.2014
Jak podały agencje prasowe, dzisiaj sąd w Paryżu oddalił wniosek o ukaranie kobiet z Femenu. Przy okazji przypomniano, że karę poniosło trzech strażników, którzy interweniowali i wyprowadzili lewaczki z Katedry. Zostali skazani na 300, 500 i 1000 euro grzywny.

Cieszę się, że nie byłam świadkiem tego wydarzenia, bo sprawiedliwy francuski sąd musiałby niewątpliwie wyciągnąć gilotynę z magazynu, by właściwie ukarać za reakcję wyrywną ciemnogrodziankę z Polski :)



Źródła
notredamedeparis.fr
lefigaro.fr, Profanations de Notre Dame de Paris

polskieradio.pl, "Dzwony katedry Notre Dame de Paris"

8 komentarzy:

  1. kompletna fantastyka... kto takie akcje wymyśla ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to przykład barbarzyństwa w sercu Europy. Zadaję sobie też pytanie, kto i jak zmusił te kobiety do takiego działania. Bodajże drugie prawo Aronsona mówi, że jeżeli człowiek zachowuje się dziwacznie, nie musi to oznaczać, że jest dziwny, ale być może sytuacja go do tego zmusza. Na filmach na youtube widziałam, że kobiety zostały potraktowane przez strażników brutalnie i z pogardą (kopniakami w tylną część ciała), podobnie słowem potraktowali je obecni w Notre Dame turyści i zwykli Francuzi. Sympatii im ta akcja nie przyniosła, raczej odwrotnie. Po co więc taka akcja?

      Usuń
    2. Sądzę, że zmusza je bieda.

      Usuń
    3. bieda owszem, ale umysłowa, są granice szmacenia się dla pieniędzy.

      Usuń
  2. Chłosta na rynku i na trzy dni w dyby. W ramach zadośćuczynienia jeszcze 3 lata w kopalni uranu, albo innego dziadostwa, żeby panie feministki zasmakowały równouprawnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kopalnia albo jakaś inna ciężka, męska praca to dobry pomysł. Sądzę, że niebywale poszerzyłoby to horyzonty pań z pożytkiem dla wszystkich, a zwłaszcza dla kobiet, które z takim feminizmem nie chcą mieć nic wspólnego.

      Usuń
    2. A tak na marginesie - bardzo ciekawy blog :)
      Pozdrawiam, Joanna

      Usuń