poniedziałek, 27 października 2014

Sekcje zwłok i gotowanie ciał szlachetnych nieboszczyków w średniowieczu i potem

Z rozbawieniem przeczytałam kilka dni temu tekst pewnej utytułowanej filozofki, wyspecjalizowanej, jak sądzę po treści artykułów, które publikuje na łamach polskojęzycznej prasy codziennej, w etycznych aspektach nienormatywnego używania tylnej i miękkiej części ciała. Otóż ta bezkompromisowa myślicielka nieopresywnym intelektualnie prawem luźnych dywagacji postanowiła wpleść w swój wywód dygresję na temat średniowiecznej penalizacji wykonywania sekcji zwłok.

Otóż powiedzmy to sobie jasno i wprost, średniowieczny zakaz wykonywania sekcji zwłok został wprowadzony w roku 1896 (sic) przez poprzednika naszej naukowczyni, sławnego naukowczyka (nadużyciem byłoby nazwać go uczonym) Andrew Dicksona White'a, autora wiekopomnej bzdury zatytułowanej "A History of the Warfare of Science with Theology in Christendom".


Sekcja zwłok szlachcianki, Guy Chauliac, Francja, koniec XV w

We wspomnianej pozycji Amerykanin ogłosił, że wykonywanie sekcji zwłok zostało w średniowieczu zakazane za sprawą bulli "De Sepulturis" ogłoszonej przez papieża Bonifacego VIII w roku 1300. W tym to bowiem dokumencie znalazł się następujący zapis: "Osoby rozcinające ciała zmarłych, a następnie barbarzyńsko gotujące je w celu oddzielenia kości od ciała, by pochować szczątki w kraju, są faktycznie ekskomunikowane".

Zapis ten nie był tak szokujący dla współczesnych, jak można byłoby się spodziewać. W czasie wojen krzyżowych powszechna była praktyka gotowania zwłok arystokratów (zwłaszcza niemieckich, francuskich i angielskich rycerzy raczej balsamowano) poległych w czasie walk z poganami, gdyż oddzielone od ciała kości łatwiej było przetransportować ze Wschodu do kraju szlachcica i tam pochować. Zakaz gotowania wprowadzony był przez Kościół Katolicki już w roku 1163. Bulla miała go tylko wzmocnić. W żadnym razie jednak nie ograniczała badań medyków i wykonywania sekcji zwłok.



Takie sekcje przeprowadzane były bez przeszkód w celach poznawczych i edukacyjnych w wielu europejskich uniwersytetach i ośrodkach naukowych. Zwłoki krojono m.in. w uniwersytetach w Bolonii i Paryżu, a także w szkole medycznej w Salernum prowadzonej przez benedyktynów. Co więcej wspomniane uniwersytety miały obowiązek przeprowadzania sekcji zwłok w ramach zajęć z anatomii, tak jak obowiązkiem studentów medycyny było uczestniczyć w tych zajęciach. Historia wspomina m.in. o publicznej sekcji zwłok przeprowadzonej przez bolońskiego lekarza i anatoma, Mondina de Luzzi i podobnych wykonywanych w XIV wieku przez Bertucciego i Argelata.

Lekcja anatomii Mondeo di Luzzi,
 Fasciculus de Ketham, Wenecja 1493

Sekcje zwłok wykonywano także na życzenie rodziny zmarłego. Dla przykładu w 1477 roku przeprowadzono na prośbę Filippa di Matteo Trozziego, zamożnego florenckiego kupca, sekcję zwłok jego dwudziestopięcioletniej żony, Fiamatty di Donato Adimari, która zmarła w kilka dni po urodzeniu córki. Autopsja pozwoliła ustalić przyczyny śmierci kobiety.

Ale faktem jest także, że osoby nieparające się medycznym fachem, sekcji zwłok dokonywać nie mogły, a jeśli je robiły to nielegalnie. Kościół bowiem ostro sprzeciwiał się bezczeszczeniu ciał. Z tego powodu sekcji zwłok nie mógł wykonywać ani Leonardo da Vinci, ani Michał Anioł Buonarroti. Obaj byli genialnymi artystami, ale nie medykami. Mimo że obaj geniusze takich sekcji dokonywali, da Vinci przeszło 30, żaden z nich nie poniósł kary.


Bartolomeo Passerotti, Michał Anioł naucza anatomii, ok. 1570

Na temat kar, które mieliby ponieść badacze ludzkiej anatomii za przeprowadzenie sekcji zwłok źródła w ogóle milczą. Jedynym anatomem, który został oskarżony przez Świętą Inkwizycję, był Andreas Vesalius. Ten uczony uważany za ojca współczesnej anatomii, przez lata wykładowca w papieskich uniwersytetach w Padwie i Pizie, w 1564 roku w Madrycie przeprowadził publiczną sekcję zwłok. Niestety uczony nieco się pospieszył z krojeniem. W trakcie sekcji okazało się bowiem, że serce nieboszczyka nadal bije (współcześnie nie byłby to żaden problem, a postępowi i rzutcy menadżerowie bijący organ jakoś by wykorzystali, a i medykowi przy okazji dali zarobić, ale XVI-wieczna Hiszpania otumaniona była pojęciami grzechu i sumienia).

Okładka "De corporis humani fabrica libri, septem"
Andreasa Vesaliusa, Bazylea 1543


Inkwizycja oskarżyła Vesaliusa o morderstwo, a trybunał miał skazać go na śmierć. Król Filip II zamienił jednak tę karę na pielgrzymkę do Jerozolimy. W drodze powrotnej statek, którym płynął uczony rozbił się u brzegów Zakintos, a on sam umarł w wyniku odniesionych obrażeń, potwierdzając tym samym powszechnie znaną sentencję, że "kto ma wisieć, nie utonie", ale może mu się przytrafić jakieś inne nieszczęście.

Wracając do naszej filozofki rzucającej oskarżenia o spowalnianie badań naukowych w średniowieczu, muszę przyznać, że z utęsknieniem czekam chwili, kiedy wspomniana profesora (bo przecież nie profesor) przeczyta jedno z dzieł wspomnianego i prześladowanego u kresu życia Vesaliusa i dowie się kobiecina, do czego służy tylna i miękka część ciała i jakie mogą być konsekwencje, bynajmniej eschatologiczne,  używania jej niezgodnie z przeznaczeniem, zamiast np. głowy!


Na deser - oświeceniowa lekcja anatomii na zwłokach przestępcy prowadzona w sposób niekrępujący postępu i nauki. Makabryczny żarcik Hogharta.

Williama Hogarth, Kara za okrucieństwo,  XVIII w


Źródła:Andrew Dickson White,"A History of the Warfare of Science with Theology in Christendom"
The Catholic Encyclopedia, "Anatomy"
Jarosław Dudała, "Co ma Kościół na sumieniu"Katharine Park, "Medicine and Society in Medieval Europe, 500-1500"
en.wikipedia.org/wiki/Mos_Teutonicus

Foty: wikipedia.org, polona.pl

4 komentarze:

  1. Ciekawy artykuł, przydał mi się podczas robienia pracy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Stanisławo, jest Pani niesamowita. Świetne pióro i cięty język, czyta się wspaniale. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję :). Cieszę się, że się podobało.

    OdpowiedzUsuń