"Ta maszyna jest wyrazem postępu ludzkości. Zabija natychmiastowo, czysto i humanitarnie." - miał powiedzieć entuzjasta usprawnionego urządzenia do zabijania Joseph Ignace Guillotin, wybitny chirurg, oświecony humanista i polityk oddany idei społecznej sprawiedliwości.
"Panowie, za pomocą tego urządzenia mogę obciąć wam głowy w ciągu jednej sekundy i to bez żadnego bólu!" - zachwalał maszynę przed Zgromadzeniem Narodowym jesienią 1789 roku.
Przywódcom francuskiej rewolucji pomysł niebywale przypadł do gustu. W ciągu kilku lat w sposób niewiarygodnie delikatny, błyskawicznie pozbawili głów około 10 000 osób, a wielu rewolucjonistów miało okazję osobiście sprawdzić na własnej szyi działanie tego cudu techniki.
Po raz pierwszy idea równości wobec prawa mogła się ziścić w sposób bezkompromisowy, ostateczny, nieodwołalny. Beztroski król, bezlitosny żebrak i zdeterminowany bojownik kończyli życie równie szybko i estetycznie, jednym bryzgiem krwi.
Rewolucyjna Francja pokochała gilotynę. Śpiewano o niej piosenki, umieszczano na pieczęciach, przedmiotach osobistego użytku. Była ulubionym gadżetem, maskotką oświeconych umysłów kochających wolność, braterstwo i społeczny progres po trupach.
Wybitni francuscy lekarze wykorzystywali odcięte głowy do eksperymentów, dzięki którym nastąpił niebywały, nieosiągalny wcześniej postęp w dziedzinie medycyny.
Zdeterminowani w dążeniu do wiedzy medycy sprawdzali m.in.
- czy odcięte głowy mogą mówić,
- czy nadal pozostają świadome,
- co się stanie, jeśli do odciętej głowy przetoczymy krew np. żywego psa,
- czy istnieje możliwość ożywienia ciała po przytwierdzeniu doń odciętej głowy.
XIX-wieczny uczony, Dassy de Lignieres przetoczywszy krew do kilku odciętych głów, zauważył, że reagują na dźwięki, zmieniają barwę na wargach, a nawet poruszają mięśniami. Nieco później inny wybitny lekarz, dr Beaurieux osobiście uczestniczył w zgilotynowaniu odrażającego bandyty. Gdy odcięta głowa odpadła, kilkakrotnie głośno powiedział nazwisko skazańca, a wtedy ku górze uniosły się powieki zabitego, a jego oczy spojrzały wprost na doktora. Na podstawie tego eksperymentu uczony ogłosił w fachowym piśmie, że odcięta głowa zachowuje świadomość przez około 30 sekund. Wybitny fizyk, chemik, człowiek nauki Antoine Lavoisier, skazany na ścięcie przez Trybunał Rewolucyjny Republiki Francuskiej uzgodnił ze swym wiernym asystentem, że po egzekucji będzie mrugać tyle razy ile będzie mógł. Skrupulatny pomocnik wpatrując się w odciętą głowę swego pryncypała naliczył według różnych źródeł od 15 do 20 mrugnięć w sekundowych odstępach. Badaniu poddana została także głowa zabójczyni Marata Charlotte Corday. Chwyciwszy odcięty kawałek ciała za włosy, kat zadał jej ostre uderzenie w policzek. Według świadków, kobieta zaczerwieniła się a na twarzy pojawił się „jednoznaczny grymas oburzenia”.
Francuzi przeprowadzali eksperymenty na zgilotynowanych do połowy XX wieku (ostatnie badania opisane zostały w 1956 r.), a ich wkład w rozwój medycyny, nauki, a przede wszystkim walki z zabobonem jest fundamentalny i trudny do przecenienia.
Muszę wspomnieć jeszcze o madame Marie Grosholtz, bardziej znanej jako madame Tussaud. Ta francuska artystka i rzeźbiarka (autorka woskowej podobizny zachwycającego Woltera), umarłaby pewnie zapomniana, jak wiele jej równie utalentowanych poprzedniczek, gdyby nie gilotyna. Na zlecenie rewolucyjnego rządu wykonywała pośmiertne maski arystokratów skazanych na stracenie przez zgilotynowanie i wystawiała je obok innych eksponatów w paryskim muzeum. Z zadania wywiązywała się doskonale. W 1802 roku, dwa lata po poślubieniu inżyniera Francoisa Tussauda, zabrawszy całą kolekcję, udała się do Londynu. Jej rzeźby zachwyciły nie tylko Anglików oryginalnością, świeżością, artystyczną odwagą. Były makabrycznie humanistyczne i oświeceniowo nowoczesne, zachwycały ponadczasowym minimalizmem i bezinteresownym pięknem.
Epokowe wynalazki, stanowiące kamień milowy w rozwoju ludzkości, poznać można po tym, że wpływają na wiele dziedzin życia, a nawet na percepcję piękna.
W tym kontekście zupełnie niezrozumiałe, pozbawione sensu, wsteczne wydaje się zachowanie rodziny Josepha Ignace'a Guillotina. Wyobraźcie sobie, że ci ludzie głośno protestowali przeciwko nazywaniu gilotyną tego cudownego humanitarnego narzędzia do zabijania. A kiedy te protesty na nic się zdały, bo wdzięczny Guillotinowi lud postanowił zapewnić mu stałe miejsce w języku i w ludzkiej pamięci, zmienili nazwisko.
Źródła:
Christine Quigley, " The Corpse. History"
Katarzyna Seroka, Humanitarna śmierć. Krótka historia gilotyny. Histmag.org
madametussauds.com,
wikipedia.org, wikicytaty.org
"Panowie, za pomocą tego urządzenia mogę obciąć wam głowy w ciągu jednej sekundy i to bez żadnego bólu!" - zachwalał maszynę przed Zgromadzeniem Narodowym jesienią 1789 roku.
Cecile Sorel, karykatura Guillotina |
Przywódcom francuskiej rewolucji pomysł niebywale przypadł do gustu. W ciągu kilku lat w sposób niewiarygodnie delikatny, błyskawicznie pozbawili głów około 10 000 osób, a wielu rewolucjonistów miało okazję osobiście sprawdzić na własnej szyi działanie tego cudu techniki.
Po raz pierwszy idea równości wobec prawa mogła się ziścić w sposób bezkompromisowy, ostateczny, nieodwołalny. Beztroski król, bezlitosny żebrak i zdeterminowany bojownik kończyli życie równie szybko i estetycznie, jednym bryzgiem krwi.
Rewolucyjna Francja pokochała gilotynę. Śpiewano o niej piosenki, umieszczano na pieczęciach, przedmiotach osobistego użytku. Była ulubionym gadżetem, maskotką oświeconych umysłów kochających wolność, braterstwo i społeczny progres po trupach.
Wybitni francuscy lekarze wykorzystywali odcięte głowy do eksperymentów, dzięki którym nastąpił niebywały, nieosiągalny wcześniej postęp w dziedzinie medycyny.
Zdeterminowani w dążeniu do wiedzy medycy sprawdzali m.in.
- czy odcięte głowy mogą mówić,
- czy nadal pozostają świadome,
- co się stanie, jeśli do odciętej głowy przetoczymy krew np. żywego psa,
- czy istnieje możliwość ożywienia ciała po przytwierdzeniu doń odciętej głowy.
XIX-wieczny uczony, Dassy de Lignieres przetoczywszy krew do kilku odciętych głów, zauważył, że reagują na dźwięki, zmieniają barwę na wargach, a nawet poruszają mięśniami. Nieco później inny wybitny lekarz, dr Beaurieux osobiście uczestniczył w zgilotynowaniu odrażającego bandyty. Gdy odcięta głowa odpadła, kilkakrotnie głośno powiedział nazwisko skazańca, a wtedy ku górze uniosły się powieki zabitego, a jego oczy spojrzały wprost na doktora. Na podstawie tego eksperymentu uczony ogłosił w fachowym piśmie, że odcięta głowa zachowuje świadomość przez około 30 sekund. Wybitny fizyk, chemik, człowiek nauki Antoine Lavoisier, skazany na ścięcie przez Trybunał Rewolucyjny Republiki Francuskiej uzgodnił ze swym wiernym asystentem, że po egzekucji będzie mrugać tyle razy ile będzie mógł. Skrupulatny pomocnik wpatrując się w odciętą głowę swego pryncypała naliczył według różnych źródeł od 15 do 20 mrugnięć w sekundowych odstępach. Badaniu poddana została także głowa zabójczyni Marata Charlotte Corday. Chwyciwszy odcięty kawałek ciała za włosy, kat zadał jej ostre uderzenie w policzek. Według świadków, kobieta zaczerwieniła się a na twarzy pojawił się „jednoznaczny grymas oburzenia”.
Francuzi przeprowadzali eksperymenty na zgilotynowanych do połowy XX wieku (ostatnie badania opisane zostały w 1956 r.), a ich wkład w rozwój medycyny, nauki, a przede wszystkim walki z zabobonem jest fundamentalny i trudny do przecenienia.
Ilustracja z prasy, XVIII w. |
Muszę wspomnieć jeszcze o madame Marie Grosholtz, bardziej znanej jako madame Tussaud. Ta francuska artystka i rzeźbiarka (autorka woskowej podobizny zachwycającego Woltera), umarłaby pewnie zapomniana, jak wiele jej równie utalentowanych poprzedniczek, gdyby nie gilotyna. Na zlecenie rewolucyjnego rządu wykonywała pośmiertne maski arystokratów skazanych na stracenie przez zgilotynowanie i wystawiała je obok innych eksponatów w paryskim muzeum. Z zadania wywiązywała się doskonale. W 1802 roku, dwa lata po poślubieniu inżyniera Francoisa Tussauda, zabrawszy całą kolekcję, udała się do Londynu. Jej rzeźby zachwyciły nie tylko Anglików oryginalnością, świeżością, artystyczną odwagą. Były makabrycznie humanistyczne i oświeceniowo nowoczesne, zachwycały ponadczasowym minimalizmem i bezinteresownym pięknem.
Muzeum Madame Tussaud, ciekawsze odcięte głowy |
Epokowe wynalazki, stanowiące kamień milowy w rozwoju ludzkości, poznać można po tym, że wpływają na wiele dziedzin życia, a nawet na percepcję piękna.
W tym kontekście zupełnie niezrozumiałe, pozbawione sensu, wsteczne wydaje się zachowanie rodziny Josepha Ignace'a Guillotina. Wyobraźcie sobie, że ci ludzie głośno protestowali przeciwko nazywaniu gilotyną tego cudownego humanitarnego narzędzia do zabijania. A kiedy te protesty na nic się zdały, bo wdzięczny Guillotinowi lud postanowił zapewnić mu stałe miejsce w języku i w ludzkiej pamięci, zmienili nazwisko.
Cloude Verlinde, Braterstwo |
Źródła:
Christine Quigley, " The Corpse. History"
Katarzyna Seroka, Humanitarna śmierć. Krótka historia gilotyny. Histmag.org
madametussauds.com,
wikipedia.org, wikicytaty.org
W zabijaniu ludzkość osiągnęła największy postęp, niestety.
OdpowiedzUsuń