Grzegorz Stec, "Wóz Krzyku" III, 2015 źródło: wikipedia.org |
Grzegorz Stec chyba w jakimś wieszczym przeczuciu namalował ten obraz z marcu 2015 roku.
Ci, którzy wówczas przepowiadali nadciągający horror, mieli rację. Od wielu miesięcy jest upiornie.
Mamy powrót do średniowiecza w jego wczesnej, mrocznej, pogańskiej formie.
Jeszcze dwa lata temu nikomu przez głowę nie przeszło nawet, że przywódca państwa w środku Europy może paść na kolana na ulicy miasta przed posągiem swego mistrza i w ten sposób oddawać mu hołd. Niczym bożkowi. Teraz wypada się cieszyć, że się przed bałwanem nie czołgał.
Niezamykające się gęby "za lud wrzeszczące" wydają się zakrzykiwać wszystko dookoła . Z ich gardeł dobywają się trupie wyziewy i teksty niczym z Mickiewiczowskich "Dziadów":
"Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, -
Krew poczuła - spod ziemi wygląda -
I jak upiór powstaje krwi głodna:
I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda..."
Tysiące ludzi, jakby nie zauważało, że gęby są bezzębne i niezdolne do romantycznego ukąszenia. Ciągnie je na wozie z wielkim wysiłkiem, zamiast zostawić takie rozdarte w polu.
Życie ucieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz