środa, 18 lipca 2012

Kojenie duszy turysty

Biura podróży padają tego lata, jak muchy pod packą Tadeusza Hreczechy zwanego Wojskim w narodowej epopei.

"Polecane oferty rekomendowanych touroperatorów" - przeczytałam na stronie najładniejszego polskiego portalu turystycznego. Cóż za rozbrajająca nieporadność językowa. Polecanie jest przecież równoznaczne z rekomendowaniem. Toż to synonimy. Przez chwilę podumałam, jak to możliwe, że taki renomowany serwis pozwolił sobie na taki błąd i doszłam do wniosku, że autorom hasła zabrakło językowej ogłady. Intencje szczere, ale forma ułomna.

Poklikałam jeszcze chwilę i znalazłam się na pewnej siermiężnej stronie wakacyjnej. A tu czarnymi literami na jajecznie żółtym łuku skierowanym do dołu, przypominającym grymas na twarzy płaczącego człowieka, "13 lat doświadczenia na rynku". Gorzkie to chyba musi być doświadczenie a sama rocznica przesądnym dobrze się nie skojarzy. I dalej, "Naszych partnerów sprawdzamy w Krajowym Rejestrze Długów".
Tylko pogratulować takich "partnerów",  co im długi sprawdzać trzeba!

A na obrazie niżej pod bezchmurnym niebem na złocistym piasku wypoczywa singielka pod czujnym okiem. Skądinąd domyślam się, że wypoczynek zorganizowała sobie sama.


Piotr Duda, Wakacje singielki, źródło: duda-arte.pl

2 komentarze:

  1. chyba na bajecznie żółtym łuku

    OdpowiedzUsuń
  2. Tobie Anonimowy łuk może wydawać się bajeczny, a dla mnie pozostaje jajeczny.

    OdpowiedzUsuń