środa, 5 września 2012

Sceny z życia szkoły

Kiedyś to dopiero były szkoły. Nauczyciele cieszyli się autorytetem i powszechnym szacunkiem. Byli świetnie przygotowani do wykonywania tego trudnego zawodu, merytoryczni, mądrzy i wymagający, sprawiedliwi i wspierający uczniów. A dzieciaki? Te były inteligentne, grzeczne, pracowite, uczyły się dużo i systematycznie, chętnie zagłębiały się w lekturę. Jak ktoś miał maturę, to już był taki mądry, że ho ho...Bo dawna matura, to nie to co teraz... Teraz to nic nie trzeba umieć, żeby zdać ten egzamin, ale kiedyś...

Idąc tym torem, postanowiłam sprawdzić, gdzie i kiedy to szkoła była taka świetna i przy okazji znalazłam interesujące obrazy holenderskiego mistrza Jana Steena z lat siedemdziesiątych XVII stulecia. 


Jan Steen, W wiejskiej szkole



Steem specjalizował się w malowaniu scenek rodzajowych. Kilka obrazów poświęcił szkole. Po mistrzowsku, z fotograficzną dokładnością artysta oddał panującą na zajęciach atmosferę. Przyjrzyjmy się, czym też pochłonięci są uczniowie.  Jeden wszedł na ławkę i śmieje się głośno wskazując ręką na rozemocjonowanych kolegów, dwóch bije się w głębi klasy, dziewczęta rozmawiają. Są tacy, którzy po prostu rozglądają się, albo śpią. W 24-osobowej klasie nie mogło zabraknąć tych pilnych. Są w zdecydowanej mniejszości. W skupieniu notują z nosem tuż nad zeszytem. W tym niezwykłym rozgardiaszu jest też dwoje nauczycieli. Wydają się niewzruszeni sytuacją. Kobieta najwyraźniej tłumaczy coś kilku uczniom zebranym wokół biurka, a mężczyzna czyta jakąś kartkę podaną przez uczennicę. Czyżby ściąga? Na podłodze walają się papiery, koszyki, skorupy, porozrzucane ubrania. 

I kolejna szkolna scenka Jana Steena ze specjalną dedykacją dla współczesnych malkontentów. 

Jan Steen, Szkolna klasa ze śpiącym nauczycielem


Nawet nie chcę się domyślać, jakim cudem nauczycielowi udało się zasnąć w hałasie, który zdaje się wypełniać ten obraz. Pozostawieni sami sobie uczniowie biją się na miotły i na pięści, niszczą książki, w czym pomaga im wprowadzona do klasy świnia, zabierają coś z szafki. Chłopak z palącą się lampą w dłoni, stojący na ławce wygląda niebezpiecznie. Przy nim sikanie do dzbana, czy przystrajanie nauczyciela w skrawki przed chwilą zużytego papieru toaletowego jest niewinną psotą. 

Czasami wszakże nauczycielowi o wybitnych pedagogicznych umiejętnościach, udawało się opanować sytuację i zaprowadzić porządek w klasie, co Steen również uwiecznił.


Jan Steen, Szkoła


Nie ma to, jak subtelna argumentacja. 

A teraz moi Drodzy pomyślcie sobie, jakie cudowne, grzeczne i pilne dzieciaki chodzą do współczesnej szkoły i jacy wspaniali pedagodzy je uczą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz