W 1872 roku Jan Matejko wraz z żoną, Teodorą wybrał się na wycieczkę do Turcji. Podziwiał orientalne widoki, rozkoszował się ciepłym klimatem i słuchał poruszających historii o odaliskach przecudnej urody zamieszkujących haremy i gotowych spełniać najbardziej wyuzdane życzenia okrutnych orientalnych władców. Tureckie atrakcje pokazywał Matejkom nadworny malarz sułtana Abdul-Aziza, Stanisław Chlebowski. On też opowiedział im dzieje miłości młodego Polaka do najpiękniejszej niewolnicy w haremie. Dziewczyna odurzona polską szlachetnością i ułańską fantazją młodzieńca, uległa jego męskiemu urokowi. Za to dotknięty w swej męskiej dumie sułtan kazał ją utopić w wodach pobliskiego Bosforu.
Zainspirowany tą niezwykle romantyczną historią Matejko natychmiast przystąpił do prac nad swoim orientalnym i niezwykle śmiałym obyczajowo obrazem.
Dzieło przedstawia chwilę wymierzania kary. Młoda dziewczyna w zwiewnej koszuli jest rzucana w lekko wzburzone morskie fale przez dwóch niewolników, dwóch innych trzyma wiosła. Wydarzeniom przygląda się obojętnie mężczyzna dostojnie siedzący w dziobie łodzi. Nie wzrusza go ani twarz kobiety skierowana w jego stronę, ani jej ponętna, obnażona pierś. Dramatyzm wydarzeń kontrastuje z spokojem krajobrazu. Jest piękny dzień. Żadna chmura nie przesłania błękitu nieba rozświetlonego słonecznymi promieniami. W tle widać orientalną roślinność, wieże pałaców i minaretu.
Matejko podarował "Utopioną w Bosforze" przyjacielowi. Mijały lata. Artysta nie zapomniał jednak o historii nieszczęśliwej odaliski i w 1880 roku namalował drugi obraz na ten sam temat.
Zachowany w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie szkic do tego dzieła sugeruje, że jak zwykle, bardzo starannie przygotował się do malowania i właściwą pracę poprzedził studiami.
Ostatecznie nowy obraz był niemal identyczny z poprzednim, a zarazem bardzo od niego różny. A owa różnica dotyczyła nie tylko bardzo impresjonistycznego stylu dzieła.
Spórzcie na zachowującego kamienny spokój mężczyznę siedzącego w dziobie łodzi. Wygląda jak sam mistrz Matejko. Mężczyzna wrzucający kobietę do morza ma rysy sekretarza artysty, Mariana Gorzkowskiego.
Zdaniem krytyków odaliska przypomina Teodorę Matejkową. Przypomina ponoć z rysów twarzy, których mówiąc szczerze nie widać zbyt wiele na obrazie i z kształtu piersi, który nie wiadomo skąd krytykom jest znany.
- Czy Jan Matejko miał dość Teodory? - zadają dramatyczne pytanie dociekliwi i żadni sensacji sugerując, że topienie żony Hassana odczytywać należy freudowsko i symbolicznie. Wspominają o rzekomo trudnym charakterze Matejkowej i jej wybuchach zazdrości. Miała nimi uprzykrzać życie Janowi.
Sądzę, że gdyby Matejko miał dość Teodory, nie przedstawiałby jej jako bezbronnej, niezwykle ponętnej dziewczyny o idealnych kształtach, uroczym profilu i pięknej piersi, a raczej jako koszmarne babsko. A gdyby rzeczywiście chciał się z nią rozstać, namalowałby smukłą piękność w niczym żony nie przypominającą. Jeśli Teodora była tak zadrosna jak chcieliby inni, nie zniosłaby takiego afrontu.
Kobieca intuicja podpowiada mi jednak, że drugi obraz o Hassanie, który topi swoją żonę jest żartem Matejki, a przy jego tworzeniu mistrz doskonale się bawił ukazując w nieco dramatycznej formie animozje pomiędzy Teodorą a Gorzkowskim. Sekretarz darzył artystę bezgranicznym afektem i szacunkiem, ale uczuć tych nie rozciągał na jego połowicę, gdyż jej zwyczajnie nie lubił.
Pełna powagi i sułtańskiego dostojeństwa postawa mężczyny o rysach Jana na łodzi, oddawałaby spokój ducha, z jakim mistrz znosił codzienne potyczki pomiędzy dwojgiem bliskich mu osób.
Współczującym a żądnym dziejowej sprawiedliwości proponuję, by raczej podziwiali Teodorę na obrazach niż "topili" żonę artysty w wodach Bosforu.
PS. Nie wykluczam, że sytuacja, która skłoniła Matejkę do namalowania drugiej wersji obrazu była zupełnie inna: Teodora rzucała Gorzkowskim po kątach domu, Gorzkowski z tego powodu ukazywał brzydszą stronę swego charakteru, a biedny Jan rwał z rozpaczy włosy z głowy.
Zainspirowany tą niezwykle romantyczną historią Matejko natychmiast przystąpił do prac nad swoim orientalnym i niezwykle śmiałym obyczajowo obrazem.
Jan Matejko, Utopiona w Bosforze albo Hassan topi niewierną żonę, 1872 r. |
Dzieło przedstawia chwilę wymierzania kary. Młoda dziewczyna w zwiewnej koszuli jest rzucana w lekko wzburzone morskie fale przez dwóch niewolników, dwóch innych trzyma wiosła. Wydarzeniom przygląda się obojętnie mężczyzna dostojnie siedzący w dziobie łodzi. Nie wzrusza go ani twarz kobiety skierowana w jego stronę, ani jej ponętna, obnażona pierś. Dramatyzm wydarzeń kontrastuje z spokojem krajobrazu. Jest piękny dzień. Żadna chmura nie przesłania błękitu nieba rozświetlonego słonecznymi promieniami. W tle widać orientalną roślinność, wieże pałaców i minaretu.
Matejko podarował "Utopioną w Bosforze" przyjacielowi. Mijały lata. Artysta nie zapomniał jednak o historii nieszczęśliwej odaliski i w 1880 roku namalował drugi obraz na ten sam temat.
Zachowany w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie szkic do tego dzieła sugeruje, że jak zwykle, bardzo starannie przygotował się do malowania i właściwą pracę poprzedził studiami.
Jan Matejko, szkic do obrazu "Utopiona w Bosforze", 1878 r. |
Ostatecznie nowy obraz był niemal identyczny z poprzednim, a zarazem bardzo od niego różny. A owa różnica dotyczyła nie tylko bardzo impresjonistycznego stylu dzieła.
Jan Matejko, Utopiona w Bosforze, 1880 r. |
Spórzcie na zachowującego kamienny spokój mężczyznę siedzącego w dziobie łodzi. Wygląda jak sam mistrz Matejko. Mężczyzna wrzucający kobietę do morza ma rysy sekretarza artysty, Mariana Gorzkowskiego.
JMatejko, karykatura M. Gorzkowskiego |
Teodora Matejkowa, zdjęcie po 1880 r. |
Zdaniem krytyków odaliska przypomina Teodorę Matejkową. Przypomina ponoć z rysów twarzy, których mówiąc szczerze nie widać zbyt wiele na obrazie i z kształtu piersi, który nie wiadomo skąd krytykom jest znany.
- Czy Jan Matejko miał dość Teodory? - zadają dramatyczne pytanie dociekliwi i żadni sensacji sugerując, że topienie żony Hassana odczytywać należy freudowsko i symbolicznie. Wspominają o rzekomo trudnym charakterze Matejkowej i jej wybuchach zazdrości. Miała nimi uprzykrzać życie Janowi.
Sądzę, że gdyby Matejko miał dość Teodory, nie przedstawiałby jej jako bezbronnej, niezwykle ponętnej dziewczyny o idealnych kształtach, uroczym profilu i pięknej piersi, a raczej jako koszmarne babsko. A gdyby rzeczywiście chciał się z nią rozstać, namalowałby smukłą piękność w niczym żony nie przypominającą. Jeśli Teodora była tak zadrosna jak chcieliby inni, nie zniosłaby takiego afrontu.
Kobieca intuicja podpowiada mi jednak, że drugi obraz o Hassanie, który topi swoją żonę jest żartem Matejki, a przy jego tworzeniu mistrz doskonale się bawił ukazując w nieco dramatycznej formie animozje pomiędzy Teodorą a Gorzkowskim. Sekretarz darzył artystę bezgranicznym afektem i szacunkiem, ale uczuć tych nie rozciągał na jego połowicę, gdyż jej zwyczajnie nie lubił.
Pełna powagi i sułtańskiego dostojeństwa postawa mężczyny o rysach Jana na łodzi, oddawałaby spokój ducha, z jakim mistrz znosił codzienne potyczki pomiędzy dwojgiem bliskich mu osób.
Współczującym a żądnym dziejowej sprawiedliwości proponuję, by raczej podziwiali Teodorę na obrazach niż "topili" żonę artysty w wodach Bosforu.
PS. Nie wykluczam, że sytuacja, która skłoniła Matejkę do namalowania drugiej wersji obrazu była zupełnie inna: Teodora rzucała Gorzkowskim po kątach domu, Gorzkowski z tego powodu ukazywał brzydszą stronę swego charakteru, a biedny Jan rwał z rozpaczy włosy z głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz