wtorek, 25 czerwca 2013

Dokąd na wakacje, czyli o starych turystycznych plakatach

1. Ułamek sekundy, by przykuć wzrok.
2. Kilka sekund, by przekazać niezbędne informacje.
3. Chwila, by przekonać.
4. Moment, by skłonić do działania.
Twórcy reklam mają trudne zadanie. Plakat powinien działać błyskawicznie, precyzyjnie trafić w cel, obezwładnić odbiorcę siłą emocjonalnych i racjonalnych argumentów, a następnie wyzwolić w nim gotowość zakupu reklamowanego towaru. Plakaty nie muszą być piękne, powinny być skuteczne.

Bywają wszakże takie, które budzą zachwyt i pożądanie nie mniejsze niż produkt, który jest na nich reklamowany. Takie wybrałam do swojego przedwakacyjnego posta.

Mario Puppo, 1948

Plakat idealny. Rygorystyczny kolorystycznie. Jest na nim bezchmurne niebo, bezmiar morza, słońce, piasek i piękna kobieta. Urzekła mnie jej postać. Zwróćcie uwagę jak wspaniale domyka obraz. Lewą rękę wskazuje na plażę. Poruszony wiatrem od morza żółty ręcznik przypomina żagiel i zapowiada urlop z rozmachem.
Czytelny napis Grado, nie jest dodatkiem, ale niezbędnym elementem kompozycyjnym, stanowi podstawę, fundament reklamy. Dziwią Was czarne napisy na ciemno-granatowym tle? Założę się, że genialny grafik ratował w ten sposób swoją pracę przed nazbyt gadatliwym zleceniodawcą.


Roders Broders, ok. 1935
Roder Broders,  1937

Tak w latach trzydziestych ubiegłego stulecia francuskie koleje reklamowały swoje wakacyjne trasy. Płaskie plamy kontrastujących kolorów, głęboki błękit, soczysty pomarańcz, świeża zieleń i dostojna purpura. Mniej ascetycznie niż na włoskim plakacie, ale równie elegancko. Wakacyjna harmonia plaż Korsyki i Lazurowego Wybrzeża, słońce, woda, drobny piasek i szykowni urlopowicze.

Roder Broders, 1925-30

Ten sam zestaw barw w nieco innych proporcjach. Biel idealnie porządkuje całość. Geometryczna doskonałość.  Broders był mistrzem kompozycji i na plakacie reklamującym  tenisa w Monte Carlo widać jego kunszt. Genialnie usytuował publiczność.


A Hiszpania kusi bogactwem kultury.

Ortega, 1960

Oryginalna kreacja, która przyciąga wzrok, a przy bliższym poznaniu jeszcze zyskuje. Ileż skojarzeń można wywołać jednym plakatem? Jest tu determinacja hiszpańskich konkwistadorów połączona z melancholią Don Kichota, mistycyzm El Greco, mroczność Goi, kubizm Picassa, linie jak na mapach Miró, emocje skrywane pod maską obojętności znane z portretów Velazqueza. Fascynujące oblicze Hiszpanii!

Guy Georget, 1950

Prostokąty i półkola. Biel, błękit, umbra palona i czerń.  Trzy czarne kobiece postaci, trzy okna, trzy łuki, trzy wysokie ściany. Całość intrygująca i żartobliwa. W opozycji do ascetycznej grafiki, napis Hiszpania w kolorze złota. Skarb.


Autor nieznany, 1930


Nawet w Związku Radzieckim powstawały doskonałe kreacje. Koncepcja postrzegania elementów reklamy po kształcie litery Z w swym idealnym wcieleniu. Łomocąca na wietrze czerwona flaga z sierpem i młotem przywiązana jest linami do nazwy kurortu. Uwagę zwraca krój czcionki zainspirowany sowieckimi symbolami. Litery są czytelne, solidne, trwałe. A w tle słynne z filmu Siergieja Eisensteina odeskie schody, tory kolejowe i port. Aż trudno uwierzyć, że to  tu, w tym pogodnym, słonecznym zakątku imperium, rozpoczęła się rewolucja 1905 r.

Który z siedmiu przedstawionych plakatów jest najlepszy? Możesz sprawdzić sam. Odpowiedz na pytanie. Dokąd chciałbyś pojechać na wakacje: do Grado, na Korsykę, na Lazurowe Wybrzeże, do  Monte Carlo, do Hiszpanii, czy może do Odessy?
Zainteresowanych plakatami reklamowymi zapraszam również tutaj>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz