wtorek, 5 sierpnia 2014

O karzącej ręce sprawiedliwości albo rokokowej perwersji

Uważam, że alegorie są niezwykle pociągające. Twórców kuszą potencjalną sławą, gdyż ten komu uda się nadać oryginalny, a ponętny kształt czemuś, co wymyka się poza kontur, zasługuje na wieczną pamięć. Odbiorcom zaś dają niesłychaną przyjemność analizowania i interpretowania. A ponieważ wynik tych myślowych procesów znany jest a priori i dyskusji nie podlega, rozkoszować się można czymś, co znajduje się pomiędzy, w toku, co nazwać można relacją między detalami.
I właśnie detale XVIII-wiecznej alegorii, zachęciły mnie do napisania tego posta.

Czy zastanawialiście, jak może wyglądać słynna karząca ręka sprawiedliwości? Czy jest wielka i silna jak graba potężnego kata, czy raczej smukła niczym ręka pianistki, a może pulchna jak u dobrze odżywionego sędziego, na którym nawet największe przewinienia nie czynią większego wrażenia.

Jean-Marc Nattier na jednym ze swoich fascynujących alegorycznych obrazów namalował intrygujący przedmiot.



Jean-Marc Nattier, detal obrazu


Wykwintny rokokowy gadżet w kolorze złotym, a może nawet ze złota, misternie wykonany przez zdolnego rzemieślnika, dłoń z rozłożonymi i lekko zgiętymi palcami przytwierdzona do trzydziestocentymetrowego toczonego trzonka, całość zakończona wygodną rękojeścią. Na obrazie Nattiera karząca ręka wygląda jak przedmiot zbytku będący w zasięgu najbogatszych.


Jean-Marc Nattier, Sprawiedliwość walcząca z Niesprawiedliwością, 1737


Na pierwszym planie obrazu artysta umieścił młodą kobietę w jedwabnej białej koszuli podkreślającej jej cielesne atuty  i w lekkim jak mgiełka welonie przytwierdzonym do misternie ułożonej fryzury spinkami z pereł, odrzuconym do tyłu. Piękna, pełna słodyczy twarz  wydaje się nieskażona cieniem wahania, rozterki czy myśli. Prawą rękę, w której trzyma wspomniany wyżej gadżet, kobieta podnosi do góry gotowa, by nią uderzyć, lewą ręką, jakby od niechcenia, zgina kark przeciwnika obnażając niechcący swoje piękne ramię.
W sprowadzonej do parteru postaci dominuje dzikość. Mężczyzna patrzy na blondynkę nie tylko spod tzw. byka, ale i z ukosa. Ubrany jest w skóry, a jego głowę przykrywa zamotany niebiesko-złoty zwój jedwabiu ozdobiony perłami. W ręce trzyma wyciągnięty z pochwy miecz, przez prawe ramię  ma założoną przechyloną wagę. Czy ten przedmiot przywiódł go do takiego niekomfortowego stanu? Gestem lewej ręki mężczyzna zdaje się mówić "Uważaj!"

No właśnie, uważaj Odbiorco zanim staniesz po stronie pięknie oświetlonej i kształtnej blondynki odzianej w niewinną biel podkreślającą imponującą dziewiczą pierś. Pozory mylą. Sponiewierany brutal w gronostajowym płaszczu wyraźnie traci cierpliwość do rozpuszczonej panny ze złotą packą.
Sprawiedliwość bywa nierychliwa zanim spuści miecz na kark występnych.


Tylko czy to możliwe, by niesprawiedliwość była bardziej atrakcyjna od sprawiedliwości?

1 komentarz:

  1. O tak to możliwe. Niesprawiedliwość jest znacznie bardziej atrakcyjna od sprawiedliwości. Zwłaszcza dla tych, którzy są beneficjentami niesprawiedliwości ;)

    Nina

    OdpowiedzUsuń