Jean-Frederic Schall lubił malować tancerki. Odziane w nieco przyciężkie rokokowe suknie mocno ściśnięte w pasie, z ogromnymi fryzurami na głowie ozdobionymi równie imponującym strusim piórem, budzą podziw i szacunek. Kto dzisiaj w takim stroju chciałby kręcić piruety i wdzięcznie przebierać nóżkami? Panie utrudniały sobie zadanie trzymając w ręku a to girlandę kwiatów, a to wachlarz, a to instrument muzyczny wreszcie. Schall umieszczał swoje modelki na tle rokokowych krajobrazów (nieco pochmurne niebo, gęsta roślinność o nasyconej ciemnozielonej barwie) we wdzięcznych pozach tak nienaturalnych, że aż wyrafinowanie pięknych.
Z niewiadomych powodów mam słabość do takich sztucznych scenek.
Na koniec prawdziwa ozdoba francuskich scen, niekwestionowana gwiazda Opery Paryskiej, Marie-Madeleine Guimard. Kobieta, która przez dwadzieścia pięć lat odbierała największe hołdy od publiczności wymagającej prawdziwej elegancji.
Fenomen Guimard był powszechnie analizowany przez współczesnych. Śpiewacy zazdrośni o horrendalną gażę artystki pytali, jak to możliwe, że taka tancerka zarabia wielokroć więcej od nich.
Wielbiciele talentu Marie zachwycali się płynnością jej arystokratycznych ruchów, elegancją mimiki i pełnym ekspresji uśmiechem. Artystka poruszała się ponoć z wdziękiem po scenie nawet wtedy, gdy złamała rękę i tańczyła z przedramieniem unieruchomionym na temblaku. Złośliwi zauważali, że prima balerina nie ma ma za grosz umiejętności, a jej adoratorzy chwaliliby jej występy nawet wówczas, gdyby wyszła na scenę ze złamaną nogą. Dodawali, że za sukcesem damy stoją jej wpływowi, zamożni i utytułowani kochankowie.
Patrząc na ogromne oczy, słodką minkę i pełną wdzięku postawę Marie na powyższym obrazie i innych portretach, nie sposób odmówić jej atutów, które z pewnością rekompensowały ewentualne warsztatowe niedociągnięcia podczas występów.
Z niewiadomych powodów mam słabość do takich sztucznych scenek.
Jean-Frederic Schall, Baletnica z piórem na kapeluszu |
Jean-Frederic Schall, Baletnica z różą przy dekolcie |
Jean-Frederic Schall, Baletnica z tamburynem |
Jean-Frederic Schal,l Baletnica z girlandą kwiatów |
Jean-Frederic Schall, Baletnica w lesie |
Jean-Frederic Schall, Baletnica |
Jean-Frederic Schall, Baletnica z bukietem kwiatów |
Jean-Frederic Schall, Baletnica na polanie |
Na koniec prawdziwa ozdoba francuskich scen, niekwestionowana gwiazda Opery Paryskiej, Marie-Madeleine Guimard. Kobieta, która przez dwadzieścia pięć lat odbierała największe hołdy od publiczności wymagającej prawdziwej elegancji.
Jean-Frederic Schall, Marie-Madeleine Guimard |
Fenomen Guimard był powszechnie analizowany przez współczesnych. Śpiewacy zazdrośni o horrendalną gażę artystki pytali, jak to możliwe, że taka tancerka zarabia wielokroć więcej od nich.
Wielbiciele talentu Marie zachwycali się płynnością jej arystokratycznych ruchów, elegancją mimiki i pełnym ekspresji uśmiechem. Artystka poruszała się ponoć z wdziękiem po scenie nawet wtedy, gdy złamała rękę i tańczyła z przedramieniem unieruchomionym na temblaku. Złośliwi zauważali, że prima balerina nie ma ma za grosz umiejętności, a jej adoratorzy chwaliliby jej występy nawet wówczas, gdyby wyszła na scenę ze złamaną nogą. Dodawali, że za sukcesem damy stoją jej wpływowi, zamożni i utytułowani kochankowie.
Patrząc na ogromne oczy, słodką minkę i pełną wdzięku postawę Marie na powyższym obrazie i innych portretach, nie sposób odmówić jej atutów, które z pewnością rekompensowały ewentualne warsztatowe niedociągnięcia podczas występów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz