czwartek, 21 marca 2013

Pieśń wiosenna Maksymiliana Lenza

Przy cudnej wiatru grze tam pląsa bóstw gromada,
świat pachnie, lśni się w krąg i jakaś moc miłosna
Lubieżnie pieści go… Rodząca wstała wiosna.
(K. Przerwa - Tetmajer, "Narodziny Wiosny")



Maximilian Lenz, Pieśń wiosenna, 1913

Kilkadziesiąt dziewcząt niewinnych i pięknych jak anioły z rozpuszczonymi, rozwianymi włosami w białych  sukniach przywołuje wiosnę. Tańczą beztrosko na łące wokół starego rozłożystego drzewa, stąpają bosymi stopami po ledwo przebijającej się trawie. Nad nimi śnieżne, ciężkie chmury, zupełnie takie same,  jak te przykrywające niebo pierwszego dnia wiosny anno domini 2013 nad Warszawą. Czy uda im się wytańczyć, wyśpiewać wiosnę?

Podobno Maximilian Lenz namalował "Pieśń wiosenną" pod wpływem wrażeń, jakie wywołał w nim taniec Isadory Duncan, która dała kilka gościnnych występów w Wiedniu. 

Słynna tancerka wzbudziła sensację (niektórzy twierdzą, że skandal) wśród publiczności swobodą ruchu i stroju na scenie. Powłóczysta suknia, nieskrępowany klasycznymi regułami taniec Isadory skłonił wiedeńczyków do marzeń o pełnej wolności, rozgrzał dusze i rozpalił namiętności. Pobudził do życia niczym wiosna.



Isadora Duncan w ogrodzie z dziećmi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz