Iwan Golikow, Komintern, 1927 |
W wydanym w 1930 roku "Leninie" Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego znalazłam poniższe fragmenty. Po przegranej wojnie z Polską, marsz komunistów na zachód został zatrzymany. Włodzimierz Ulianow ani na chwilę jednak nie zarzucił planu stworzenia nowego ładu na świecie:
"Zaczniemy nową grę!
Urwał nagle i umilknął na jedną chwilę! Ale wystarczyło tego nieuchwytnie krótkiego momentu, aby myśl Lenina pędem błyskawicy obiegła, opasała cały świat. Ujrzał luny nad Indiami, a huk i zgiełk bitwy walczył z odgłosami burzy, szalejącej nad szczytami Himalajów.
Miliony żółtych wojowników, jak potworne fale, mknęły na Zachód. Czarne hordy Murzynów wdzierały się do Europy od południa, pozostawiając po sobie zgliszcza i pobojowiska.
– Zaczniemy nową grę! – powtórzył Lenin, uderzając pięścią w stół. – Przeczuwał ją filozof–marzyciel Wołodzimierz Sołowjow. Podniesiemy Azję przeciw Europie! Podniesiemy Hindusów, Murzynów i Arabów przeciwko Anglii, Francji i Hiszpanii! Wzniecimy rewolucję kolorowych przeciwko białym ludom. Staniemy na czele ruchu i rękami żółtych, czarnych i brązowych towarzyszy obalimy stary świat! Musimy ze wschodu czerpać siły dla naszego dzieła!
(...) Ogłosimy „świętą wojnę przeciwko Anglii, tej twierdzy kapitalizmu i odwiecznego ładu. Miliard uciemiężonych ludzi stanie w naszych szeregach!
(...)
Nikt tu nie mówił o komunizmie, o zniesieniu własności prywatnej, o prawie pięści, o walce z Bogiem.
Inne tu brzmiały mowy – podstępne, fałszywe, lecz działające na wyobraźnie marzących o wolności ras, na których ciążyło nielitościwie jarzmo białych zaborców, zapominających o nauce Jezusa z Nazarei.
Komisarze, podsycając w kolorowych ludziach nienawiść do Angiji i zatruwając umysły możliwością rychłego odwetu, zacierali ręce i widzieli już w swej drapieżnej wyobraźni nowe stosy mięsa, rzuconego na pastwę armat i kulomiotów w imię hasła, przerażającego Europę.
Wreszcie robota agitacyjna była skończona."
Pomysły Lenina bardzo spodobały się Amanullahowi, emirowi Afganistanu pozującemu na "mahdiego" (islamskiego mesjasza). Na szczęście Chińczycy i Hindusi z Mahatmą Gandhim na czele dyplomatycznie odmówili wsparcia wodzowi rewolucji i postępu.
Sympatia lewactwa do przybyszów z ogarniętego wojną Wschodu liczy sobie blisko 100 lat i nie powinna nikogo dziwić!
Ha, co do fali zalewającej Europę ze Wschodu to serdecznie polecam całkiem ciekawą wizję zaprezentowaną przez naszego S.I. Witkiewicza, czyli popularnego Witkacego w dziele Nienasycenie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Witkacego ignoruję na tym blogu z zasady i z pełnym przekonaniem.
Usuń"Kolorowi" uciekają z powodu wojen i globalnego ocieplenia (przyczyna wojny w Syrii), ale oczywiście dla polakatoliczki to standardowo wina "lewactwa" xD
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czasu, ze wstydem przyznaję, że chybiłam.
OdpowiedzUsuń